O mnie

Moje zdjęcie
Nowa Ruda, dolnośląskie, Poland
...opowieść o miłości-zawsze takiej samej-niemej ze wzruszenia,bolesnej,pierwszej. Opowieść o przemianach jakie stają się w nas pod wpływem lat,zdarzeń,ludzi. Opowieść o niegasnącej potrzebie życia i doświadczania tego,co jest przynależne życiu.To opowieść o najważniejszym z ważnych-o sercu-kobiety,matki. O pragnieniu bycia na przekór losowi.Zapraszam....

środa, 30 grudnia 2009

jak odróżnić?

,,,to nie jest takie proste-żyjesz i każda decyzja jaką podejmujesz dotyczy nie tylko ciebie
on
ona
one
cały świat zamknięty w kilku słowach niczym pocztówka z wakacji
nie myśl sobie,że wszystko ci wolno-biegnij za marzeniem ale nie depcz wczorajszego dnia
może to był najlepszy z twoich dni?skąd wiesz-co czai się za rogiem?
,,,to nie jest takie proste-chciałbyś ale to jak chwilowy egoizm
jak odróżnić go od od pragnień i łoskotu serca?
jak uczynić przestrzeń między tobą a mną?
jak przekonać się o własnym przeznaczeniu,,,
on
ona
one
cały świat jest jak jedno niewielkie pudełko,kurczy się z wiekiem i mieści coraz mniej ciebie
,,,chyba zaczynam rozumieć
i bać się

coraz szybciej dzieje się jutro ...




wtorek, 22 grudnia 2009

anioły

,,,przybywamy zawsze za późno i w miejsca,w których nikt nie czeka-dostają ci którzy nie potrzebują i trafia się tym,co nie zasługują.Ci,którzy warci-czekają długo i czasem ciągle na próżno.Aksamitne motyle łask nie spieszą się ku dobrym-ćwicząc ich w pokorze i cierpliwości.A przecież są tak niedaleko,na wyciągnięcie myśli i pamięci serdecznej.Moje utracone dzieci powracają do mnie i od niedawna mam siłę o nich myśleć.Już nie ukrywam bólu.Już nie zasłonisz mi ust,już nie słucham drwin.Już dojrzałam by opłakiwać cierń.I stratę.

Tak.Przychodzą znikąd ale tak wiele zależy od ich obecności i nie pojmie tego ktoś kto nigdy ich nie pragnął.Motyle o twarzy tak podobnej do mojej twarzy.Bez imion-bo nie zdążyłam ich nadać w natłoku łez i ostrych kolców.

Może kiedyś pozwolą się przytulić.
Bardzo za tym tęsknię.

piątek, 18 grudnia 2009

krzyk

,,,nienazwane.Krzyk zastyga tworząc mroczna zawiesinę bólu nie do zniesienia i ponad głowa pozostawia różowy krążek.Musisz zamknąć oczy aby go zobaczyć.Tak jak ci co byli przed tobą,tutaj,w tym samym bólu.Nikt cie nie widzi,nie istniejesz dopóki nie zaczniesz cuchnąć.Jak żałosna manifestacja cierpienia,którego nikt nie ma odwagi zauważyć.To świat różowych sukienek,butów z idiotycznie wyciągniętymi czubami i fluidu bez którego nie wolno opuścić domu.To świat tabletek na wszystko i przeciw wszystkiemu-tylko samotność jakaś taka...jak zawsze nie do ogarnienia.Na nią nie można znaleźć leku poza drugim człowiekiem ale o to przecież najtrudniej.

Łatwiej polecieć w kosmos.
I żyć tak jakby było się trupem,,,,,

czwartek, 10 grudnia 2009

chciałam

,,,chciałam napisać wiersz ale nie mam siły.Nie zmęczenie,nie senność,nie cisza....Nie wiem.Nie pamiętam.Nie czuję.Nie chcę.

wtorek, 8 grudnia 2009

wiem

,,,wiem.Nie jest łatwo oddychać nie mając płuc i rozmawiać z zaszytymi ustami,nie jest łatwo widzieć mając kataraktę i słuchać kiedy wokół jedynie milczenie.Nie jest łatwo frunąć ze złamanym skrzydłem kiedy ból odbiera resztki godności i kiedy walczy się z wrodzonym odruchem wymiotnym.Wiem.Nie jest przyjemnie patrzeć na głodową śmierć z drożdżówką w dłoni i rozumieć więcej niż innym się zdaje.że rozumiemy.Nie jest łatwo zrezygnować z siebie,nie myśleć o lęku kiedy niczego już nie ma.I kochać niezmiennie kiedy się wydaje,że to niemożliwe.Wiem.Nie jest przyjemnie być poza sobą samym.W dolinie pełnej rozterek.Kiedy iluzja zdaje się być namacalnym dowodem.Miracle of love-wiem,że nie wierzysz w cuda,,,



http://www.youtube.com/watch?v=mXc7LKxBV-w

nie szukaj odpowiedzi

,,,świat się nie kończy.Jedynie ty zasypiasz cicho i bez słów podążasz w jedna z mrocznych galaktyk.Białe zaczyna szarzeć,czarne już nie razi swoja wymownością.Czas jest niczym a ty poznałeś jedynie jego marny obraz-odbicie w lustrze dni i nocy.Bez niej będzie ci lepiej.Nie pytaj o powód tamtych łez bo wiele razy chciała o nich opowiadać ale nie słuchałeś...teraz już za późno.Nie pytaj o przyczynę-wszystko się kończy jeśli nie ma powodu by istnieć.Ona była ptakiem,który na moment przysiadł na twojej dłoni.Myślałeś,że dana ci jest na zawsze?Nadzieja i ta życiowa mądrość,że to co najważniejsze pozostanie dla oczu ukryte.Że każdy z nas ma tylko jedna szansę.Jedna drogę.
Świat się nie kończy.To twoja noc i twoja droga do tamtych dni,tamtych słów.Jeśli je odnajdziesz być może i ona wróci.Czysta i taka,jaką pamiętasz.Trochę twoja.Nie szukaj odpowiedzi-odpowiedzią jest twoja przeszłość i każdy dzień w którym byłeś sam.Dziś już nie warto pamiętać.I tak nosisz ją w sobie.....

sobota, 21 listopada 2009


,,,tak bym chciała niczego nie popsuć,przejść czysta przez każdy z zakątków sumienia,nietkniętą mieć skórę i żadnych niedobrych wspomnień nie zabierać ze sobą.Tak bym chciała zetrzeć stare tatuaże i nieprawdziwe przysięgi.Nie umiem.Wczoraj ciągle kroczy za mną.
,,,przywiązana do samej siebie-zbyt szybko tracę oddech...........zbyt szybko spalam się bez płomieni,,,





piątek, 20 listopada 2009

NADZWYCZAJNOŚĆ

,,,NADZWYCZAJNOŚĆ ZACZYNA BYĆ UDRĘKĄ.WIEM I CZUJE A JEDNAK TO CIĄGLE ZA MAŁO PONIEWAŻ NIE MA NIKOGO,KTO BY ZAUWAŻYŁ I DOCENIŁ.KTO MÓGŁBY POTWIERDZIĆ TEN CUDOWNY DAR.NADZWYCZAJNOŚĆ DLA SAMEJ SIEBIE PRZESTAJE BYĆ PRAWDZIWA.DLATEGO PISZĘ.CHCIAŁABYM OTULIĆ SIĘ TWOIM ZACHWYTEM,BUKIETEM CIEPŁYCH SZEPTÓW,DROBNYCH KŁAMSTW,ŻE JESTEM PIĘKNA CHOĆ PRZECIEŻ NIE JESTEM.MAM LUSTRA-WIEM JAK WYGLĄDAM.POTRZEBUJĘ WIEDZIEĆ,ŻE MNIE WIDZISZ I ŻE PATRZYSZ NA MNIE.ŻE MOGĘ NIC NIE MÓWIĆ A TY I TAK USŁYSZYSZ.NADZWYCZAJNOŚĆ ODDAM Z CHĘCIĄ ZA ŁYK ŚWIATŁA.ZA CIEBIE I ZA MNIE,KIEDYŚ...........

poniedziałek, 16 listopada 2009

wirus

,,,śmiertelny wirus-potrzeba życia,jak mam go zagłuszyć?Jak zniszczyć w zarodku?Ból,żądza,głód,,,Nadzieja umierająca na moich rękach,skóra którą rozcinam własnoręcznie w poszukiwaniu wrośniętego włosa,zagubionego wiersza,,,,sporo krwi w wannie,słabnę gwałtownie choć skóra nie czuje wiele.Śmiertelny wróg-potrzeba czucia o której wszystkim opowiadam,wbrew nowemu dniowi bez najważniejszego faceta w moim życiu i każde poszukiwanie to poszukiwanie właśnie jego,kiedy już nie mam słów i kiedy próbuję zasnąć w środku dnia.
To,co dawno już na mną-nie może odejść,wiem,że to źle ale karmie głód i żal,podsycam brak,,,
,,,śmiertelny wirus,moje życie-prowadzi mnie w głąb odwiecznej zagadki,czarnej dziury w której i tak nie ma żadnej odpowiedzi.Skąd we mnie tyle z wczoraj.Jutro nie istnieje.Nie ma takiej nici,która mogłaby mnie pozszywać,przegryzę każdą by bolało jeszcze mocniej,,,

niedziela, 15 listopada 2009

czasem

,,,czasem to bardzo odległa kraina,twoje serce,zbyt daleko aby je odnaleźć.Zbyt niebezpieczna droga i pomiędzy mną a nim ogromna przepaść.Można wyruszyć w podróż i próbować okiełznać lęk i pustkę.Czasem to bardzo wyjątkowe miejsce,ciepłe,pulsujące i żywe.Kiedy dostaniesz się tam-sam staniesz się wyjątkowy.

sobota, 14 listopada 2009

tak

,,,nic już nie zależy ode mnie-przywykłam do innego stanu rzeczy,kiedy wszystko mogę mieć we własnych dłoniach.Przeraża mnie bezradność i ten stan oczekiwania w którym jestem jedynie pionkiem i niemą zabawką,lalką do której możesz mówić i którą tulisz do snu.Lalka,która zawsze już pozostanie porcelanową kukłą,ruchomym obrazkiem na który tak przyjemnie się patrzy zanim się popsuje,skrzywi,naderwie z czasem i wiekiem.Nic już nie należy do mnie,noc nadchodzi gwałtownie,parzy czernią,blaskiem gwiazd i proroctwem nieudanego życia.Nie chce tego słuchać ani patrzeć na cudze odbicie w szybie...zapominam wszystko co chciałam ocalić.Wybieram i rozsądnie godzę się na wszystko.Już się nienawidzę...Tak.Nic już nie należy do mnie...

piątek, 13 listopada 2009

mogłam

,,,tak
mogłam pomylić kartki,zapis niedokładny i chaos pośrodku włókien.Nie wiem czym jest praworęczność-cale życie pisze mózgiem,imaginacja służy mi za oko i nosem jest wrażliwa przestrzeń.Nie wiem o czym mówisz,twój język nie mieści się w moich statystykach i nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć.Po prostu nie rozumiem ani jednego zdania.Mam dosyć kontroli,zbyt jasnego światła,pokarmu dla psów,,,mam dość i gubię się we wszystkim-co dotyczy mnie.Tak.Mogłam pomylić kartki.Niezbyt dokładny opis i odręcznie narysowana mapa-to nie tu,to nie to miejsce,nie mój wymiar,nie moja skóra.Tak.Mogłam zabłądzić.Idiotycznie wysublimowana.Idiotycznie dopasowana.Idiotycznie stabilna.Kosmiczny Facebook bez ustawień prywatności,,,,

nie bierz zbyt wiele

,,,za wiele nie zabieraj-nie potrzebujesz wiele-choć jakoś trudno uwierzyć w to,że nic,,,
więcej zostawisz niż zabierzesz-to jest reguła,zwykły zapis tych,co byli przed tobą,,,
nie udźwigniesz swojej przeszłości a normalnych tu nie wpuszczają-normalni nie potrzebują pisać,żaden zwykły człowiek tego nie potrafi,niestety-jeśli piszesz to znaczy,że masz coś do powiedzenia,więcej,szybciej,mocniej,,,
jesteś jak zagubiony ołówek przy którym żadna czysta kartka nie jest bezpieczna bo każdą może zapisać szczelnie do ostatniego akapitu,,,
,,,nie bierz zbyt wiele-tam niczego nie będziesz potrzebował a to,co chcesz ocalić i tak zaginie podczas kolejnej przeprowadzki-nie zabierzesz ze sobą oczu tych,których będziesz pamiętać,ich zapachu,szelestu białej ćmy,kawy o poranku w zupełnie obcym kubku,,,
wiem,ty chcesz i myślisz,że możesz-każdy przed tobą to przeszedł-wszystko,co ważne zostawisz po tamtej stronie-nawet on musi tam pozostać,,,
,,,nie istnieje piekło bez miejsc do których nie można się dostać,,,
ty właśnie wybierasz się w jedno z nich,,,

czwartek, 12 listopada 2009

gość

,,,nie idź żadną z moich dróg-żadna nie zaprowadzi cię do kresu,który daje szczęście
nie patrz na moja twarz-szybko zasłoń oczy-ja jestem najgorszą z dróg jaką możesz iść.Nie czytaj moich wierszy-one niosą jedynie bolesny szelest i codzienność pośród nie twojego świata
nie myśl za wiele o nowym dniu bo nie wiesz na pewno czy on nadejdzie,czy wstanie dla ciebie i w tobie
nie bądź zbyt waleczny-łatwo jest zginąć za kogoś kto nigdy nie był tego wart
nie zasypiaj bez noża pod poduszką-to jedyna obrona przed wilkiem-tym,który od dawna czyha na twoje serce-i jeśli nadejdzie ta noc-ostatnia i jedyna,pomyśl jeszcze przez chwilę,że byłeś tu jedynie gościem.Gościem,którego nikt nie chciał...

środa, 11 listopada 2009

przepłyne noc

...przepłynę noc,białym żaglem okryję zawstydzoną twarz,dotrę na miejsce mego przeznaczenia-nowy wiersz powstanie na pewno-nawet jeśli powiesz mi,że nie warty nic.Może otrę łzy nadzieją,że kto inny byłby dumny,gdyby był przy mnie dzisiaj...Gdyby był.Muzyka wprowadza mnie w trans-widzę i czuję nawet gdy tego nie ma-ratuje mnie przed głodową śmiercią ta pewność,żę nie można z nikogo zadrwić aż tak,aż tak bardzo pozostawić,aż tak bardzo nienawidzić.To nie jest możliwe-tak mocno uderzyć,tak bardzo kogoś nie chcieć.Nie wolno mi się na to zgodzić.Nie mogę znaleźć wytłumaczenia.Jak bardzo trzeba nienawidzić siebie aby innym zgotowac podobne piekło.Nie poddam sie tej wizji,że ktoś może być tak bardzo nie warty uwagi.Wytłumaczę to nawet przed Tobą.
...przepłynę morze smutku,znajdę ster,oprę się wichurze.Nie ważne dokąd mnie zabierze.Obym tylko nie uwierzyła w żadne z tamtych kłamstw..........

wtorek, 10 listopada 2009

ty

,,,czasem niewiele,czasem wszystko-nie rozróżnisz zanim się nie stanie,nie będziesz wiedział zanim nie stracisz-czy przekleństwem jest czy błogosławioną strona tego medalu.Czasem brak a czasem nadmiar to niby to samo ale zguba nie nadchodzi sama-ty wabisz ją i przywołujesz do siebie niczym jakiś pieprzony skazaniec.Każdy ci to powie,że twoja wina,że to twój los,że piwo,którego sam sobie nawarzyłeś-tak jest zawsze-to schemat przed którym jeszcze nikomu nie udało się uciec-DLACZEGO MIAŁBYŚ BYĆ LEPSZY NIŻ CI,CO PRZED TOBĄ?Czasem światło a czasem mrok-nie wiem od czego to zależy-że jesteś porównywany z lepszymi od siebie,że mniej potrafisz,jesteś grubsza,niewiele rozumiesz i w ogóle idź się utopić............albo przyjmij zasady,które ktoś ci proponuje.Czasem nie wiem co lepsze.Może woda w ustach i płucach.I święty spokój.I ty taka,jaką zawsze chciałaś być.....
Czasem świt a czasem zmrok-grzech staje się widoczny jak krwawa plama na dłoniach.Już widza ją przykładni tego miasta,świątobliwi i bez zmazy.Ty czujesz.Nic nie widzisz.Czyli jak zwykle............

piątek, 6 listopada 2009

jesli


,,,jeśli pocznie się wiersz -trzeba szybko go zapisać zanim wypadnie z krwiobiegu,zanim utonie w bylejakości,w cichym szepcie,w nic nie znaczącej obietnicy aż po grób.Jeśli słowa ułożą się w rytm,w cichy szloch,w ckliwe opadanie-wtedy należy go pochwycić,mocno przycisnąć do serca,niech poczuje podobny stukot,przenikanie się światów i włókien.Jeśli spłodzisz kilka dobrych słów,spojrzeniem pełnym czułości zawołaj mnie do siebie.Tam,gdzie rodzą się wiersze-ktoś niezbyt szczęśliwy-naprawdę chce kochać,,,

bez powodu

,,,nic nie zaczyna się bez powodu i wszystko co się dzieje-ma znaczenie choćbyś w to nie wierzył ze wszystkich sił.Upadek uczy nas pokory wtedy gdy zbyt natrętnie chcemy lśnić i przez wydarzenia przychodzi do nas noc,ta która nie mija o brzasku.Ból uczy nas szacunku i ciszy bo przecież kiedy boli-stajemy się potworami,kapryśnymi krasnalami uprzykrzającymi życie innym.Swojej siły uczymy się aby móc wstać po każdym kolejnym upadku kiedy wydaje się,że stracone wszystko,łącznie z nasza duszą.

...dziś już wiem,że nic nie jest bez znaczenia..Żaden dzień i noc,która mija,żaden uścisk dłoni i żadna rozbita szklanka.I twoja dłoń i jej łzy.Te pośrodku zmian,pośrodku zagłady,wybuchu bomby i nagłej śmierci.Wszystko to,co się stało i to,co się stanie.Choć nie wiesz dziś-co wybierzesz i jak skończy się ta walka-nie jesteś z przypadku.Nigdy nie byłeś,,,,,,,,,,,

czwartek, 5 listopada 2009

można

,,,można nie być na wiele sposobów-być jednym okiem i zatkanym uchem,które nic nie słyszy,można tez udawać tak bardzo zwykłego a jednak nie być zwykłym ani przez sekundę.Można się zatopić we własnym oddechu,być a jednak ciągle udawać,że wcale.Kiedy każdy dotyk pali jak wysypka-czerwona,swędząca i zbyt upierdliwa.Można mówić i patrzeć i czasem rozumieć.Można przytulać twarz do szyby i wyobrażać sobie inne miejsca,te,za którymi się tęskni.Można zapomnieć wszystko co było ważne i to,co ma nadejść.Można udawać,że nic się nie dzieje,że to tylko noc,która zwyczajnie minie.Można wierzyć lub nie.Tak jest zawsze-wiele dróg a cel ponoć ten sam.Mnie nie pytaj...............ja nie wiem.

środa, 4 listopada 2009

śpij

,,,śpij,wyśnij słodki obraz,jasna polanę i krzewy pełne dojrzałych leśnych malin,śpij i zaczaruj mnie tym widokiem-kiedy nie ma niczego,jedynie to,co pod twoimi powiekami.Śpij,noc jest jak lekarstwo,które można podawać nawet tym,którzy cierpią chroniczny ból.We śnie odnajdziesz cienista ścieżkę,w dali małą chatę z kominem i płotem,za nim czereśnię i sześć rzędów marchewki.Śpij.Jesteś szczęśliwy bo nie znasz ciągle swojego przeznaczenia,,,,,,

wtorek, 3 listopada 2009

żadna strata

...kradnę krótkie chwile szczęścia,zamykam w słoiku myśli-oglądam je później jak świetliki uwięzione,zamknięte na zawsze tak-aby nie mogły uciec

zabieram losowi to,co ma do zabrania........choć już tyle razy mnie oszukał i zamiast księżycowego kamienia podarował kamyk w papierku po czekoladzie

tak chciałabym zapamiętać wszystko tak-jakim było i jakie było,kolory,zapachy,imiona,twój nos,tak bym chciała przenieść wszystko na druga stronę,pod podszewka serca ukryć,żeby nikt już nie mógł dosięgnąć i wyśmiać,nawet on

...pakuje się,niewiele mam,nie będzie trudno domknąć wszystko na ostatnia zatrzaskę,tę ostatecznie bezpieczną
po której już nikt nie zapyta o ważny paszport
jestem tylko szumem zeschniętych liści
nikt nie zauważy
i żadna strata,,,,,,,,,,,,,,,,,,


środa, 14 października 2009

patrz

...patrz....ścieżka coraz węższa i zarasta mchem,łatwo zgubić drogę kiedy nie patrzy się pod nogi,patrz,światło niknie i rozprasza tak szybko-więc rozumiesz już,że nic nie może być pewne a nasze dni policzone i choć się nie zgadzasz-nikt już cie nie słucha.Patrz.Dzień ustępuje nocy i tak jest zawsze.Nawet gniew mija choć wciąż w to nie wierzysz i zawieszasz głos w połowie rozmowy.W połowie czucia,w połowie echa...............jesteś tak naiwny-gubisz krok,rytm,drogę.........las nie jest twoim przyjacielem i otacza cie łapczywie.Oddychasz jeszcze,jeszcze widzisz ale to już tylko odbicie w lustrach dni-niewyraźnie i matowo-sam już nie poznajesz..............Biegnij.Może poniosą cie stopy i znajdziesz drogę zanim zapomnisz-czego tu szukałeś.

wczoraj

...chciałabym ale to nie jest ważne-już nie należy pytać o początek drogi-ona daleko za nami choć niektórzy twierdzą,że zawsze jest czas.Palce cicho ześlizgują się ze starej fotografii,pożółkły czas i kolejne minuty o zapachu sprzed lat.To już się nie zmieni-choćbyś próbował swoich najlepszych sztuczek.W kopercie serca-tej bez znaczka i adresu-jest coś i ktoś nie ważny już zupełnie a przecież ważny cale życie.Nie znalazłam cię.I choć próbowałam wiele razy-wymykałeś się cieniem,drżeniem,świtem.Chciałabym.Im głośniej słucham muzyki-tym wyraźniej cie słyszę.Jesteś choć miałeś odejść.Jesteś choć miałeś dać mi spokój....jesteś choć drzwi do drugiego wymiaru już dawno zamknięte....jesteś choć nikt cię nie zapraszał.Dość łez i krwi pod zimna skórą.Dość wpatrywania się we własna twarz.Dość słów.Po prostu pozwól mi żyć dalej.Już dziś cię nie potrzebuję.A wczoraj dawno jest za mną.............

niedziela, 11 października 2009

zbyt wczesnie

...nie ma prawa być słów pomiędzy nami ani w nas ani nawet obok.Wrażliwością można się zarazić-wiedzą o tym ci,co ulegli skażeniu i do dziś dźwigają ciężar zbyt wylewnych słów.Patrzę i czytam.Biegnę na spotkanie z przeznaczeniem.Nie oszczędzam sił.Wyżywam się pisząc,gdy dłonie pracują szybko i bez zastanowienia,Już opanowałam klawiaturę i nawet mogę myśleć poprawiając przecinki i kropki..........Nie ma prawa być słów między nami.Inny świat to świat nie dla mnie.Nie odnajdę się w nim nawet za sto lat.Subskrybujesz moje teksty.Czytasz.Ale to jedynie kwiat który zakwita na jedna noc,potem powraca wszystko to,co było wcześniej.Mrok i zasłona co opada zbyt wcześnie.............

beze mnie

...wybierasz.Decyzji nikt nie podejmie za ciebie-oddech lub drgnienie-zbyt pochopnie podjęta decyzja,sen po lekach,jeszcze jedna butelka.To jest jak dobry,francuski film,którego nikt nie zrozumiał a każdy się zachwyca,modnie i lekko przejmując grymasy twarzy i gesty,w których wygląda po prostu głupio.Wybierasz.Nie możesz rozmawiać,nie mieszkasz sam....więc słowa chowasz w dłoniach i w szufladzie...głos grzęźnie i zastyga,nie może wydostać się na zewnątrz i boli tak,jak ropiejący ząb,którego nie można wyrwać.Nigdy nie było tamtego dnia.Mnie nie było...ale jestem dziś,inna,nie chce już spać ani myśleć ani nawet budzić się do życia.Nazwij to prowokacją.Nazwij to jak chcesz.Mam dość.Podnoszę ręce w górę.Czekam na strzał.Wybierasz.dziś .Wczoraj.Jutro.Ona czeka i płacze w nocy a ty obmyślasz kolejny sprytny plan.Toczy się życie swoim chorym torem.Beze mnie..............

Kasi i Tomkowi Strachowskim

...miłość jest odpowiedzią,obietnicą tego,że każdy ma szansę się odnaleźć w tłumie,że dobrze iść z kimś ramię w ramię i że warto postawić na miłość.Kiedy dni mijają a w naszym serceu ciągle ten Ktoś jest obecny więc robimy wszystko-aby Go nie stracić.Miłość jest zobowiązaniem,szczególnym trudem ponieważ nie wiemy-czy otrzymamy cos w zamian.Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu,bezsenną nocą i dniem z Jej imieniem na ustach.Miłość jest zapachem Jej perfum i dotykiem Jego szorstkiej dłoni na policzku,miłość jest dźwiekiem budzika nad ranem i Jego krokami na schodach,kiedy wraca z pracy.....Miłość jest wszystkim o czym śnimy i jedyną rzeczą jakiej nie uda się nam kupić.Miłość jest jedynym upominkiem jaki dostajemy bez względu na przeszłośc i przyszłość.Bez warunków i czeków,bez pytania o sens i konsekwencje.


Życzymy Wam Kochani-Kasiu i Tomku.....
....takiej miłości i takiego wspólnego jutra.Kiedy Serce jest pewne i odważnie bije w każdej piersi.Bądźcie szczęśliwi-dziś,jutro i zawsze!!!!!!

sobota, 10 października 2009

skrzydla

...połamałam skrzydła i wiem,że nie zrośnie się jutro tak,jakby było wczoraj i że nie zmieni się nic oprócz tego,co zmienić się mogło.Subtelnie nadchodzą zmiany,tak trudno je zauważyć kiedy zmian się nie pragnie i uwierzyć trudno,że jednak.Zdejmuję skórę z twarzy,na na wargach przylega mocno i zostawia krwawe ślady na palcach,rzęsy,brwi.....policzki-jestem już bezosobowa i nijaka-twarz obdarta ze mnie samej,takiej jaka byłam jeszcze wczoraj.Połamałam skrzydła,nie chcę być aniołem więc nie rozliczaj mnie z anielstwa-zobacz-nosze w sobie grzech i mam dwa oblicza,jak noc i dzień ,jak ktoś kogo znasz i jak ktoś zupełnie tobie obcy.Pachnę.Latam.Umieram i budzę się do kolejnego dnia.Niewielu ma tyle siły co ja.Wiem,że jestem bo ty tego chcesz ale ..........ciebie we mnie tylko tyle by nie zdechnąć z głodu.Anioł.Demon.Życie jakie wybieram na przekór sobie i ja sama-na przekór wszystkiemu...............

sobota, 3 października 2009

kim jestem

...maluję sobie przestrzeń-rudą,pachnącą dojrzałymi jabłkami,zielenią i czerwienią na przemian.Drewniany stół,garnek z gotującą się wodą i obrazem Maryi Karmiącej.Maluję sobie przestrzeń.Obraz zmienia się wraz z zachodzącym słońcem-z kuchennego okna widzę góry i cmentarz-mówię cicho-dobranoc tato i wiem,że on mnie słyszy.Zmęczenie dopada coraz szybciej,starzeję się na twoich oczach i kolejny łyk herbaty przybliża mnie do końca opowieści.Czym ona jest-jeśli nie miłością i poszukiwaniem siebie?
...maluję sobie przestrzeń-złote nitki dotykają moich rzęs a czas przystaje na chwilę i zanurza się w oczekiwaniu...
Kim jestem-jeśli nie pękniętym lustrem,które ktoś niezbyt dokładnie posklejał?
Kim jestem-jeśli nie przestraszoną,małą dziewczynką.....

piątek, 2 października 2009

zamknąć


,,,wydobywam się z mroku,

zasłaniam oczy bo światło razi i szukam w zaślepieniu znajomych kształtów,twoich słów,zapachu lub przynajmniej miejsca,które znam...Tępym narzędziem zadano mi ból,wywleczono z siebie na siłę,oszukano tysiąc razy i nikt nie stanął w mojej obronie.Dzisiaj pytasz mnie czy to boli....gdy nie można poznać siebie w lustrze.Pytasz czy to boli gdy nie można otworzyć oczu....i czy krew naprawdę jest słodka.....
Zasznuruj usta-poczujesz jak to jest,nie móc się skarżyć i nie móc odczuwać smutku bo ciągle ktoś patrzy i nie można przywdziać żałoby.Gdy nie można wypłakać straty ani straty domknąć na wieki.Zasznuruj usta-zobaczysz jak to jest połykać każda łzę,pielęgnować ból i pragnąć się z nim rozstać....Zasznuruj usta.....niech zaboli mocniej niż wtedy,na nowo i jeszcze raz.Spróbuj tamtej barwy głosu,przybliż twarz do mojej a szepnę Ci jak gorzka umie być miłość w której brakuje nadziei.Może ujrzysz cho
ć ułamek tej trwogi.Gdy nikt nie wie ,że jesteś i czujesz bo nie możesz mówić ani poruszyć ręką...

środa, 30 września 2009

musi być po równo

...zanurzona w świecie tylko do połowy,zmieniona każdym kolejnym wierszem,wciąż jestem w tamtym trzepocie cieni-ty mówisz,że to niemożliwe,że świt nie nadszedł jeszcze,że nie mogę być w dwu miejscach jednocześnie....a przecież udaje się czasem dostrzegać niezauważone-prawda?
To chyba normalne,że składam się nie tylko z ciała.
Że jestem po drugiej stronie słów,po drugiej stronie cieplej rzeczywistości...Jeśli dotkniesz mojej dłoni,zrozumiesz,że nadmiar jakiegokolwiek ze światów.....nie wychodzi nikomu na dobre.Musi być po równo...........

piątek, 25 września 2009

z tobą lub bez

...ten nierealny świat jawi się w milionach małych,nieistotnych rzeczy-nie jest prawdziwe to,co widzisz i co czujesz.Spętanie jest tak idealne,że nawet go nie zauważasz.........Przenikają się światy i okna pozostają dla nich otwarte.Nie jesteś najważniejszy i wszystko jedno jaką tabletkę wybierzesz-doczołgasz się do końca tej opowieści pewny,że to finał.........o,nie!
Opowieść zacznie się na nowo.
........z tobą lub bez.

czwartek, 24 września 2009

można

...można prześnić życie,w cudzych ramionach błądzić po odległych galaktykach,można śnić sen o miejscach,w których nas nigdy nie będzie i czekać aż skóra zmieni kolor i odpadnie od kości.
Można umierać z tęsknoty i nigdy nie doświadczyć bliskości, skarżyć na jej brak a jednak wybierać samotność,można czytać w cudzych myślach a nie umieć zajrzeć we własne.
Można mieć serce czyste jak jedwabna przestrzeń a jednak nie znaleźć miejsca dla siebie-można nie pasować do żadnego z pudełek.
Można nie móc oddychać ze smutku,codziennie budzić się z takim samym przeświadczeniem,że to już było................
Można po kawałku stąd odchodzić,niezauważenie dla wszystkich znikać i nie mieć nadziei,można pogubić wszystkie słowa i wyrzucać ich z siebie coraz więcej a jednak nie poczuć ulgi......
Można zawrócić z każdej drogi...
Można zasnąć i niczego więcej nie chcieć.........

środa, 23 września 2009

zbieram

...zbieram odbicia w lustrach,szybkie,śmiałe płomyki,pachnące wstążki dni i obietnice jutra bez łez.Zapamiętuję nie tylko to,o czym ty mówisz,że prawdziwe,,,,dużo,dużo więcej jest we mnie niż zechciałeś podarować.Dziś śpiewam jasnym blaskiem,innym niż przed laty,dziś płonę i pachnę inaczej.W sejfie mego serca miejsca coraz więcej-w niezgodzie a arytmetyką i logiczną ziemskością.Nie boję się.Pierwszy,nowy dzień-nie ma śladu po łzach,za późno na ból.Już nie pozwolę wrócić,nie pozwolę dotknąć się tak dotkliwie.Jestem po to,by mnie kochać.Jestem po to,by kochać.Nie wchodzi w grę inna opcja.Zły czas minął i nie ma do mnie dostępu.Możesz myśleć i mówić co chcesz,dla mojego dobra...

Już nigdy nie powtórzę tamtych słów...............

czwartek, 17 września 2009

poza krzykiem

...nie czuj się zbyt bezpiecznie bo w jednej sekundzie,krótkiej niczym mrugnięcie powieki ...możesz nagle doświadczyć całej swej małości.... bo znikną rzeczy,które dawały oparcie
...nie ufaj zbytnio swoim oczom gdyż najważniejsze zawsze pozostanie dla nich ukryte i nawet jeśli myślisz,że wiesz więcej niż inni
dla wielu ciągle pozostaniesz głupcem
nie jesteś niewinny

choć dostrzegasz w innych winę tak potężną,że często nie mają jej siły nieść
i bawisz się swoją świętością jakby była czymś co ma wartość-choć przecież jest inaczej
nie
czuj się zbyt bezpiecznie w swoim świecie
bo ten świat nie cierpi błaznów i toksycznych drani
spójrz czasem w lustro
ono niczego nie odbija poza krzykiem

środa, 16 września 2009

reszta

...mogło być inaczej.Ale nie pytaj bo nie wiem jak-mogło być.Kiedy już się dzieje i tak chodzimy jak we mgle,po omacku określając siebie i to,co obok nas.Nie ma jednej recepty,jednej metody i tego samego szlaku dla wszystkich.To byłoby zbyt proste.Póki żyjemy ,,,,dzieje się w nas decyzja,jakiś wybór,każdy zakręt i oddech są dziełem chwili,jednej sekundy,jednego buntu i nagłej goryczy.Czasem to jet zemsta a czasem gonitwa za naszą tęsknotą.............za czymś,czego nie dostaliśmy nigdy.Nie zrozumiesz tego,nie wysilaj się.Widzisz tylko to,co chcesz zobaczyć..................reszta nadal pozostanie wierszem.

sobota, 12 września 2009

tak


...liczę palce,ślady po ugryzieniach,słone krople na zimnym czole,potrząsam dłonią i patrzę jak spadają,,,,jedna po drugiej w przepaść niepamięci,w otchłań jutra w którym ciągle jeszcze nie ma nas....bo jesteśmy jeszcze tu,uwiązani i ślepo posłuszni
to oczekiwanie nigdy nie było przyjemne i właściwie trudno się przyzwyczaić do takiego stanu,w którym czas i przestrzeń mieszają się ze sobą....
tak,to reakcja na zbyt jasne światło,na kolejny zą
b,który wypadnie,na przypaloną nadzieję.....bo wszystko się może zmienić ale nie ona...........

piątek, 4 września 2009

spadam

...zamknąć oczy,złapać się wiatru,podnieść stopy wysoko.....jeszcze raz,jeszcze raz,nie pytając co stanie się za chwilę,nie patrząc w dół bo na dole kończy się wszystko.Czekam.Zasłaniam usta aby nikt nie słyszał krzyku.Robię tylko jeden krok.Spadam...........

wtorek, 1 września 2009

można

...można zapomnieć dawne zdarzenia,twarze zatrą się i głos odejdzie w niepamięć jak opowieść na dobranoc odświeżana przez babcię.Wyblaknie niezłomna wola,przestanie stać na straży tamtych dni,odpuści sobie kolejny rok trwania w niemocy,przebiegnie przez jezdnię na czerwonym świetle,nie zauważy jednego z aut,nie poczuje wiele-mocne uderzenie,pchnięcie,ścisk.................powróci jeszcze na moment w znajome miejsce na jego szyi aby potem już zupełnie swobodnie wyrzec się wstydu,marzeń i swej natury.Można zapomnieć siebie-tak jak się zapomina tablicę mendelejewa,można pozwolić sobie na minimum-niedbale myśleć,niedbale czuć,niedbale być.To nieprawda-że ktoś może zdecydować za nas.Nie prawda,że odnajdujemy szczęście w tysiącu drobnych rzeczy-tam odnajdujemy je kiedy już jesteśmy szczęśliwi a te proste odkrycia udowadniają nam,że mamy dokładnie to,co czyni nas szczęśliwymi.Można iść przed siebie i nie myśleć o jutrze,można iść i nie myśleć o wczoraj ale ja tak nie umiem,nie chcę.Wiem,że można.Nie rozmawiać,nie chcieć,nie robić tylu rzeczy.I robić inne.Można zapomnieć dawne zdarzenia i nie umieć wybaczyć.Ja zbliżam się do tego miejsca dość gwaltownie.Puszczają kolejne bramy,zasieki ranią nogi i palce,noc nie mija o świcie.Nie wiem co jest tam- dokąd idę.Nie wiem nawet,po co....żeby wybaczyć,kopnąć,plunąć w twarz?Można zapomnieć dawne wydarzenia.Można o nich nigdy nikomu nie powiedzieć.Lepiej jednak pamietać..............by ktoregoś dnia wyruszyć w tę podróż..................

sobota, 29 sierpnia 2009

nawet

...nawet jeśli starasz się ze wszystkich sił nie potrzebować niczego-nie staniesz się bardziej odpornym,nawet jeśli niczego nie można ci odebrać bo nie masz niczego.Nawet jeśli otoczysz się zieloną łupiną,twardym i nieprzystępnym imieniem,zranią cię i tak i wytkną każdy błąd,jaki próbowałeś ukryć.Nie potrzebować wiele to nie znaczy nie potrzebować miłości,cieplej dłoni obok twarzy i herbaty z cytryną kiedy wracasz do domu.Nawet jeśli starasz się ze wszystkich sił,,,,,,,pozostaniesz samotnym.Jak orzech,którego łupiny już nikt nie jest w stanie rozbić.Zielona trawa,białe stokrotki,niemi świadkowie.Towarzysze podroży...............

piątek, 28 sierpnia 2009

zacznij żyć

...to wcale nie jest tak daleko,pod niebieską tęczówką,delikatną i miękką,pomiędzy cierpka rosą a zieloną trawą-właściwie całkiem blisko,z zaskoczenia,nie domknięcia,w pól zdania,kiedy czujesz,że wszystko już zrobione,powiedziane i nazwane...............
to nie jest tak daleko
jeśli zamkniesz oczy i przestaniesz widzieć-poczujesz bardzo wyraźnie
w całej galaktyce nikt nie jest bardziej samotny od ciebie
w tej sekundzie jesteś najbardziej żałosną istotą,jaka widziano
więc przestań się zastanawiać
po prostu zacznij żyć

wtorek, 25 sierpnia 2009

operacja

...przetrącona chęć trudna jest do zagojenia,nie zrastają się dni ani wczorajsze ślady po wymierzonych policzkach,łatwo jest nadgryźć sens,przenieść go na bezludna wyspę-gdzie nie ma nikogo poza samym sobą..........złamany własny obraz trudny jest do wyleczenia-krzywe lustro niczym cienka koszula,przylega ciasno do nieładnego ciała a a oczy staja się coraz bardziej nie-niebieskie
...przetrącona chęć trudna jest do zagojenia,z każdym dniem,oddechem,przestaje być potrzebna do życia,przestaje być wymagana na końcowych egzaminach
...naderwane ucho,złamany nos,puste wiadro........myśli przestają wystarczać,chcielibyśmy znowu czuć a a świat jak bezczelny szyderca obraca przeciwko nam każde nasze słowo
............
pęknięta czaszka dni coraz mniej zatrzymuje dla siebie i nawet wyspane skrzydła odmawiają lotu.......

środa, 19 sierpnia 2009

...to jest

...to jest jak strzał w czaszkę,w jedno z tych ciepłych miejsc za uchem.Jak porażająca myśl,że bolą cię nawet włosy,jak otwarcie oczu pod wodą..............Nie myślałeś nigdy,że możesz nie mieć racji,że gadasz bzdury,że jesteś po prostu głupi?
Nie?
...ja myślę o tym bez przerwy.Że może to nie ta ścieżka,że może imaginacja przerosła rzeczywistość,że nie wolno mieć za wiele nadziei.Nie myślałeś nigdy,że każdy jest inny i na tym polega urok.
...to jest jak nagła świadomość własnego ograniczenia,niedoskonałości i wielu braków.Uderzenie takiej myśli czuje się dotkliwie,prawda?
Potem już tylko lustra wskazują nam drogę.........

wtorek, 18 sierpnia 2009

przyznaje się

...Kiedy brakuje słów,kiedy nikt nie chce moich słów,kiedy wydaje się,że ktoś mnie zamyka w słoiku,takim z grubego szkła gdzie ani dżwięk ani blask,ani ciepło..........kiedy tyle mam do powiedzenia a słyszę,że to niemądre..........Kiedy idę i nie wiem dokąd,kiedy nie mam siły iść a przecież wiem,że muszę,kiedy zasypiam i tak chciałabym na zawsze bez możliwości obudzenia,kiedy na wszystko jest za późno,kiedy za wcześnie na sen i na myślenie o dnie,kiedy jestem a czuję jakby mnie nie było,kiedy chcę a nie dostaję,kiedy w mojej bezsilności pragnę by ktoś mnie podtrzymał a słyszę jedynie jak bardzo jestem leniwa,kiedy próbuję się znieczulać a wiem,że nie powinnam,kiedy omija mnie to,co chciałabym zatrzymać,kiedy już nie chce niczego a przecież chcę tak wiele,kiedy nic nie rozumiem a powinnam wszystko,kiedy świat mnie postrzega przez pryzmat tego,co jest widzialne,kiedy czekam a przecież nie mam już na co,kiedy wiem-bo to usłyszałam,że będę płakać jeszcze wiele razy a przecież chce być szczęśliwa,kiedy budzę się w środku nocy i dociera do mnie własna schizofrenia myśli,kiedy zasypiam z kolejnym wierszem pod paznokciami,kiedy krew przestaje krążyć,kiedy serce bije ale już po drugiej stronie bluzki,kiedy zegarek traci wskazówki na wiosnę,kiedy czuje,że czeremcha pachnie tak,jak 17 lat temu,kiedy mówisz mi,że jest kilka warunków,kiedy zaczynam mieć pewność,że mówisz serio.............................................




.....................................................wtedy właśnie ostatni raz przyznaję się do samej siebie.................

to jedno

...dobrze jest się przekonać,poczuć pewność,zaspokoić tę lukę,szczelinę w podświadomości,nienazwanie.Wspaniale jest wiedzieć co dzieje się obok.Za tobą.W tobie.We mnie.To nic wielkiego ale daje gwarancję istnienia,że się jednak jest choć lustro tego nie potwierdza.Nawet gdy ktoś czyta cudze e-maile,niezbyt trafnie nazywając rzeczy po imieniu-nawet gdy siano,które miało schnąć-gnije.Tak.Dobrze jest nie musieć wymyślać wielu rozwiązań.Wystarczy to jedno.

słowo


...blask i tak dostanie się do wnętrza,choćbyś nie chciał i tak znajdzie,,przewróci,dokopie...........
potem będziesz zdziwiony,że tak łatwo poszło,bezboleśnie i nawet podobne było do drapania po plecach
a widzisz-teraz niczego nie rozumiesz
...wiersze są głupie i nikomu nie potrzebne,prawda?
i ja jestem jak one
przezroczyste,matowe,żadne..........
lepiej się czujesz wiedząc,że ja wiem?
mam nadzieję,że każde słowo
znalazło już swój dom............
jak czerwona biedronka
na zbyt wielkiej plaży

to

...tak,to nie jest mądre tak oddychać żeby bolało
wiem a jednak pociąga mnie chłód,ostra jak żyletka lekkość,spadające minuty
ty wiesz lepiej,tak gładko odnajdujesz się w czasoprzestrzeni,umiesz rozsądzić co dobre a co złe
czasem ci zazdroszczę pewności,
gwałtowności po której nigdy nie nadchodzą skrupuły
i odwagi w głoszeniu własnych racji
...tak,to nie jest mądre tak myśleć by nigdy nie być pewnym
wiem a jednak ciągle próbuję i ciągle wszystko wygląda tak samo
to takie proste
a jednak ciągle zbyt trudne

środa, 15 lipca 2009

gdzie?

,,,wymyka się w z moich rąk światło poranka i nie potrafię zatrzymać blasku choć to takie proste rozłożyć palce,przyciągnąć ku sobie
mija zbyt szybko chwila w której czuje spokój
potem już tylko napięcie ścięgien
ból w przedramieniu
zgrzyt
dźwięk klucza
twoje słowa
zapach
świt
w którym nie ma miejsca na czułość bo w nas jej już nie ma
,,,nie umiem zatrzymać tego uczucia-w które chciałabym wpisać siebie
i ciebie
zasypiam i budzę się do innego
wymiaru
nie wiem gdzie mogę znaleźć słońce
i deszcz który zmyje z twarzy resztę wczorajszej mnie

poniedziałek, 6 lipca 2009

dziecko

...znika czerń,biel,czerwień-znika światło,cień,puls i szelest rzęs,znikam i zapadam się w odmęcie nieważkim,pulsującym,nijakim
nie ma lekarstwa na taki stan-kolejny gwóźdź mniej boli,łatwiej przenika przez tkankę
kalectwo do śmierci,stan ciągłego uśpienia,gdy ciało żyje a nie może wydostać się z cienia
jesteś
jestem
nie ma cię
nie ma mnie
nigdy mnie nie było
dwa serca rozdziobane przez głodne szpaki
chciwe łatwej zdobyczy
dziś smutny uśmiech i przyklejone krzywo wąsy
i dzieciak,który udaje mężczyznę
i kobieta,która ciągle jest
dzieckiem
dlatego wierzy i tak łatwo ją zranić
dlatego ciągle
nie umie
odchodzić i żegnać

niedziela, 5 lipca 2009

sen

...spełnia się marzenie,sen znowu się budzi mimo nocy,która dawno za mną,biegniesz przez moje serce splątaną serpentyną dni,krwią znaczysz nowy szlak,zanim minie noc-mnie już tu nie będzie,wskoczę w inny wymiar gdzie nikt mnie już nie okłamie,nie zrani....
...spełnia się marzenie,sen już nie śni się wcale,budzimy się z narkotycznej próżni,maluję usta tą samą szminką,on zrywa dla mnie kwiat wracając do domu i myśli tylko o mnie,,,
...spełnia się sen o mojej victorii



nie obracaj kartki na kolejna stronę


...tam niczego już nie ma




wtorek, 30 czerwca 2009

rożowa łódź

...płynę różową łodzią w najbardziej niedostępne z miejsc
znajduję w sobie siłę,której nie powinnam mieć
przecinam wzgórza ciszy,bólu,który mieszka tu od lat
i chociaż ciągle dalej-to bliżej najwspanialszej z dat


...płynę różową łodzią,widzę aorty drugi brzeg
zanurzam usta we krwi i nie wiem czemu nie widzisz mnie
nie mam odbicia w lustrze tak jakbym nie istniała i
była jedynie własnym cieniem,który się wyłania z mgły


...płynę różową łodzią ponad twoją myślą i snem
w zagnieceniach nocy nie pozostanie nawet cień
i nie przypomnisz sobie jutro żadnego z moich ciepłych słów
jakby mnie tu nie było-choć przecież pozostawiam ból


...i kiedy zechcesz wrócić do każdej dziwnej chwili gdy
umierałeś tysiąc razy by potem spojrzeć w oczy mi
jedynie w taki sposób zatrzymasz krwawej rzeki bieg
przestając o mnie myśleć lub zapadając w długi sen

ja


...niebo nade mną
we mnie noc
płonę chociaż łzy i tak wszystko
powinny zagasić
nie żyję
nie myślę
nie ma mnie
wraz z dźwiękiem i zapachem
nadchodzę nowa ja

poniedziałek, 29 czerwca 2009

kolejny etap


...przegrywam z czasem,nie nadążam za tysiącem zmian,za zmianą barwy gdy zachodzi słonce,gdy budzi się dzień,ostatni promień na mojej twarzy,nie dorównuję kroku mojej duszy,która zbyt szybko dojrzewa i nie pyta wcale czy ja tego chcę

moje uniki na nic
znajdzie,dopadnie,przemieni
nie pozwoli decydować samodzielnie,nikt nie zasłużył na taki przywilej
...przegrywam z czasem
nie mam nad nim władzy a na prośby nie reaguje,odkładam pióro i zaskakuje mnie północ,kolejna zmarszczka
i stare zdjęcie na którym wcale nie przypominamy siebie

...przegrywam z czasem,patrzę jak znika ostatnie drżenie,ostatni szept,ostatnia niebieska sójka moich natchnień
kończy się kolejny etap
w drodze po złote runo

wtorek, 23 czerwca 2009

król

...byłam królem
dorosłym pozytywem,idealnym obrazem
ciągle samotnym
król
aktywna postać,dobra,w głębi serca zalękniona
zagubiona
pośrodku wydarzeń
byłam królem
uczciwym racjonalistą
z niepełnej rodziny otoczona miłością
rzadko nazywaną po imieniu
dziś domagam się zauważenia w irracjonalnej przestrzeni
i miłości której być może nigdy nie dostanę



bo nie wierzę
że można mnie kochać

czas na ciszę

,,,teraz jest czas,przemiany zachodzą gwałtownie,czuję jak są silne,jak mocno nas przemieniają,jak szybko zmienia się owal twarzy,kontur dłoni,magiczny pejzaż za oknem,twoje serce
...teraz jest czas zmian,nie ukrywasz już lęku ani swojej przeszłości....po prostu idziesz tak,jak wcześniej,może troszkę szybciej,przyoblekasz pozy,obce twarze,zmieniasz ciśnienie krwi,czasem kolor włosów,głos w słuchawce i grupę krwi....
...teraz jest czas przemian,metamorfozy są konieczne dla zacierania śladów po walce...........
.......teraz jest czas
na ciszę

poniedziałek, 22 czerwca 2009

to koniec

ściana,ściana,ściana,uderzenie pierwsze, drugie, piąte,wiem,wiem,nie rozbiję ale nie chodzi o to by rozbić ale by się pokaleczyć
gdy boli wiem przynajmniej,że jeszcze umiem czuć,że jeszcze jakoś można odwracać uwagę od ścięgien i żył,że jeszcze można zająć się skórą,różową i ciepłą...............
że jeszcze jeszcze jest czas na myślenie i na decyzję,na wybór którego dokonano za mnie w pierwszym czytaniu,w pierwszej poprawce,teraz mogę już sama zdecydować

czy chcę takiego raju,takiego piekła,takiej siebie
teraz już mogę się przekonać co jest dalej-agafia mówi,że nie ma dna,tylko otchłań i ciemność
tak
wierzę
ona wie
ściana
ściana
ściana
kolejny cios,coraz mocniejsze uderzenia i ból,który powoli ustępuje
nie patrz



to koniec

,

zasłona ze słów


słucham opowieści w obcym języku,niczego nie rozumiem choć patrzę i czytam z ruchu warg
wpatruję się w obce słowa,w znaki na niebie,na piasku,na wodzie,zatrzymuję ptaki by tłumaczyły mi
układ chmur i kolor nieba,
słucham opowieści zupełnie obcej,rozumiem coraz mniej ale wiem coraz więcej
słowa nie zawsze maja znaczenie choć przecież chcemy ich słuchać jak magicznych zaklęć
obietnic dających słodkie bezpieczeństwo
patrzę na układ liter,zatapiam się w mnogości linii i usiłuję zapamiętać magiczne konstelacje
na próżno
kolejny dzień podważy wszystko w co wierzyłam i wprowadzi swoje prawa
wszystko kiedyś tak oczywiste zamieni się w garść zielonych łupin,w szeleszczącą zasłonę,która opadnie wraz z pierwszym słowem



to ja