...blednie pamięć jak stara koronka
i zamiast rudego pieca
stoi kominek
już nie pieczemy jabłek bo nikt nie chce ich jeść
i wstążek na lampie nikt nie zawiesza
a jednak
drzwi te same
opalone gorącem
klamka mosiężna
i próg wytarty
a jednak jesteś
w skrzypiącej podłodze
dzikiej róży
w śniegowym bałwanie
a jednak jesteś
w oczekiwaniu na dotyk pieszczotę dziecięcą tę pierwszą
w spojrzeniu w lustro
gdy tato tak patrzy
że potem nikt już zranić nie jest w stanie
nawet słowa bolesne
i niesprawiedliwe
a jednak jesteś
jak drzazga dotkliwy
w smutku który tak się schował
jak karp
przed wigilią
O mnie
- Anka
- Nowa Ruda, dolnośląskie, Poland
- ...opowieść o miłości-zawsze takiej samej-niemej ze wzruszenia,bolesnej,pierwszej. Opowieść o przemianach jakie stają się w nas pod wpływem lat,zdarzeń,ludzi. Opowieść o niegasnącej potrzebie życia i doświadczania tego,co jest przynależne życiu.To opowieść o najważniejszym z ważnych-o sercu-kobiety,matki. O pragnieniu bycia na przekór losowi.Zapraszam....
środa, 28 stycznia 2009
wtorek, 27 stycznia 2009
...dzień i noc już stały się jednym,żadnej ulgowej taryfy
żadnych ustępstw
tłumaczeń
pomyłek
nie ma świateł
gwiazd
nocnych powrotów do domu
nie ma nas
nie ma kwiatów
słodkiej czeremchy
ani jeża i jego kolców
zostało niespełnienie
i strach przed szubienicą jutra
i tak dziewczyno
spalą nas na stosie
najmądrzejsi
święci
wszystkowiedzący
bez skazy
zobaczysz
bez problemu padnie grad kamieni
prosto na nasze głowy
noc i dzień już stały się jednym
a łzy
kogo obchodzą?
żadnych ustępstw
tłumaczeń
pomyłek
nie ma świateł
gwiazd
nocnych powrotów do domu
nie ma nas
nie ma kwiatów
słodkiej czeremchy
ani jeża i jego kolców
zostało niespełnienie
i strach przed szubienicą jutra
i tak dziewczyno
spalą nas na stosie
najmądrzejsi
święci
wszystkowiedzący
bez skazy
zobaczysz
bez problemu padnie grad kamieni
prosto na nasze głowy
noc i dzień już stały się jednym
a łzy
kogo obchodzą?
poniedziałek, 26 stycznia 2009
...jestem...
niedziela, 25 stycznia 2009
jeszcze nie teraz
jeszcze nie teraz...sama szukam drogi i odpowiedzi,sama próbuję znaleźć odpowiedni moment,jeszcze nie teraz...przeliczam sekundy jakby były coś warte i na jedną szalę wrzucam tyle dobrych,niedobrych dni.Nie prawdziwe szczęście każesz mi chwalić i przypisujesz sobie nie swoje zasługi,że niby warto było i że to wiele znaczy...nic nie znaczy,gdy idzie się samemu i ciągle pod górę...
...nic nie znaczy,gdy niczego się nie czuje,gdy wszystko obok jest obojętne,nawet ty sam...
...jeszcze nie teraz,wstrzymuję oddech i kontroluję przepływ krwi w aortach,czekam,pozostając w tym samym idiotycznym miejscu i zastanawiając się,jak czułabym się w innym....
...jeszcze nie teraz choć może teraz nigdy nie nadejdzie,we mnie już się stało...
uciekłam na samo dno tęsknoty za wyśnionym jutrem ale sen nie nadejdzie...
...nigdy go nie było...
...nic nie znaczy,gdy niczego się nie czuje,gdy wszystko obok jest obojętne,nawet ty sam...
...jeszcze nie teraz,wstrzymuję oddech i kontroluję przepływ krwi w aortach,czekam,pozostając w tym samym idiotycznym miejscu i zastanawiając się,jak czułabym się w innym....
...jeszcze nie teraz choć może teraz nigdy nie nadejdzie,we mnie już się stało...
uciekłam na samo dno tęsknoty za wyśnionym jutrem ale sen nie nadejdzie...
...nigdy go nie było...
piątek, 23 stycznia 2009
oszczędzaj siły,najważniejsze dopiero sie staje,oddychaj równo,bądź konsekwentny.....
otwórz oczy i nie bój się jutra
ono jeśli zechce i tak cię pokona.....
oszczędzaj siły
i nie bądź z przypadku
cichym,niemym widzem
ale bohaterem
bo właśnie się dzieje
i na twoich oczach
ciche przebudzenie
konsekracja marzeń.....................
otwórz oczy i nie bój się jutra
ono jeśli zechce i tak cię pokona.....
oszczędzaj siły
i nie bądź z przypadku
cichym,niemym widzem
ale bohaterem
bo właśnie się dzieje
i na twoich oczach
ciche przebudzenie
konsekracja marzeń.....................
czwartek, 22 stycznia 2009
patrz!
"choćbym przechodził przez ciemna dolinę..."
choćbym przechodziła przez ciemną dolinę
ty idziesz ze mną
poprawiasz sandały na moich stopach
zawiązujesz wstążkę
pod pachę wciskasz starą lalkę
zawsze obok
niewidoczny
miękki
jak zapach starej babcinej
puszki z landrynkami
dzisiaj
tato
jesteś mi potrzebny najbardziej
gdy dojrzewam w smutku
i osłupieniu
dzisiaj tato już się nie wykręcisz
ważnym spotkaniem u świętego piotra
przytul mnie mocno
z zaświatów
i daj zasnąć bez bólu
ty idziesz ze mną
poprawiasz sandały na moich stopach
zawiązujesz wstążkę
pod pachę wciskasz starą lalkę
zawsze obok
niewidoczny
miękki
jak zapach starej babcinej
puszki z landrynkami
dzisiaj
tato
jesteś mi potrzebny najbardziej
gdy dojrzewam w smutku
i osłupieniu
dzisiaj tato już się nie wykręcisz
ważnym spotkaniem u świętego piotra
przytul mnie mocno
z zaświatów
i daj zasnąć bez bólu
...już niedaleko...
już niedaleko
ostatnie kroki pod górę...
i wiatr próbuje zatrzymać...
już całkiem blisko
pożegnanie światła
i różowych wstążek czasu i odległości
między nami
już się dzieje
wielki finał
koniec na miarę artysty
niezwykłej kobiety
i tamtej
nagle osamotnionej dziewczynki
którą porzucił ojciec
choć wciąż boli tak samo
już niedaleko
pętla dni czeka
zaciskając się niezauważenie
on nie wierzy
bym mogła być tak silna
i bardzo dobrze
już się dzieje to umieranie
z każdym dniem
smutniejszy emotikon
wpisuję pod twoim imieniem
więc nie odpisuj
bo mnie już tu nie ma
ostatnie kroki pod górę...
i wiatr próbuje zatrzymać...
już całkiem blisko
pożegnanie światła
i różowych wstążek czasu i odległości
między nami
już się dzieje
wielki finał
koniec na miarę artysty
niezwykłej kobiety
i tamtej
nagle osamotnionej dziewczynki
którą porzucił ojciec
choć wciąż boli tak samo
już niedaleko
pętla dni czeka
zaciskając się niezauważenie
on nie wierzy
bym mogła być tak silna
i bardzo dobrze
już się dzieje to umieranie
z każdym dniem
smutniejszy emotikon
wpisuję pod twoim imieniem
więc nie odpisuj
bo mnie już tu nie ma
wtorek, 20 stycznia 2009
...chciałabym nie być
już zamknąć skrzela tysiącem zimnych igieł
zasnąć
tak jak pozwala zasnąć
tramal połączony z tanim winem
chciałabym
nie pamiętać ciebie i stu pięćdziesięciu innych rzeczyjuż zamknąć skrzela tysiącem zimnych igieł
zasnąć
tak jak pozwala zasnąć
tramal połączony z tanim winem
chciałabym
przestać pisać
myśleć
i tonąć w wyrzutach sumienia
własnej naiwności
chciałabym nie być
przenieść to pragnienie w inny wymiar
tam
gdzie naszą przyszłość budujemy sami
i gdzie każdy wybór
należy tylko do nas
sobota, 17 stycznia 2009
zwyczajnie
w szorstkości i niedowierzaniu
zwyczajnie
bez patrzenia w lustro jutra
zwyczajnie
bez mówienia i miłosnych zaklęć
piszę do ciebie jakbym znała cie od dawna
bezbronna naiwna głupia
wobec własnego serca
zawsze taka sama
zwyczajnie
bez nadziei na wspólny świt
i kiedy boli najbardziej
bo nie można się przekonać
jestem
ciągle
a ty?
w szorstkości i niedowierzaniu
zwyczajnie
bez patrzenia w lustro jutra
zwyczajnie
bez mówienia i miłosnych zaklęć
piszę do ciebie jakbym znała cie od dawna
bezbronna naiwna głupia
wobec własnego serca
zawsze taka sama
zwyczajnie
bez nadziei na wspólny świt
i kiedy boli najbardziej
bo nie można się przekonać
jestem
ciągle
a ty?
piątek, 16 stycznia 2009
...czekałam.Ciągle czekam.To jedyna rzecz jaka mogę zrobić aby zrobić cokolwiek....Przestrzeń zastyga,nie czuje już ramion zawieszonych w próżni niczym dwa białe,staroświeckie skrzydła,niemodne,zakurzone,nikomu nie potrzebne...............Nasłuchuję.Zatraca się we mnie wrażliwość i powoli przestaję reagować na głosy zza okna.Nie ma go.Nie przyszedł.Zapomniał.Pies zjadł mu karteczkę z adresem.Kolejny raz,nie ucząc się na błędach,czuje dokładnie to samo.Kolejny raz rozumiem.Kolejny raz rzeczywistość staje się jak papier ścierny.I drze kolana i dłonie.Dobrze Ci tak! Głupia.............
czwartek, 15 stycznia 2009
Field Flower pisze do........................
pozwól mi pisać / to jak myśl prowadzi moją rękę i ołówek / jest jednym z cudów / pozwól dotykać słów / jakby miały stać się twoja twarzą / wyrwaną nagle z nijakiego tłumu / pozwól mi być kwiatem polnym / w który się wpatrujesz / gdy już nie ma nic / poza tobą a mną / patrz / teraz kwitnę tylko dla ciebie / przez moment tylko dla twoich oczu / i jestem wciąż nieoswojona / spróbuj być / niczego nie zmieniając.........
środa, 14 stycznia 2009
***
chciałam stanąć pośrodku twojego serca
zakwitnąć różą
albo przebiśniegiem
chciałam być częścią ciebie
ale
powiedziałeś
kochaj mnie tylko trochę
bo więcej nie zdzierżę
dziś
stoję na baczność przed własnym snem
błagam by powrócił ten
który był o tobie
by zakwitnąć różą pośrodku snu
tylko dla twoich oczu
tak bardzo banalnie
chciałam stanąć pośrodku twojego serca
i zrobić coś
by choć raz
wiersz kończył się
szczęśliwie
zakwitnąć różą
albo przebiśniegiem
chciałam być częścią ciebie
ale
powiedziałeś
kochaj mnie tylko trochę
bo więcej nie zdzierżę
dziś
stoję na baczność przed własnym snem
błagam by powrócił ten
który był o tobie
by zakwitnąć różą pośrodku snu
tylko dla twoich oczu
tak bardzo banalnie
chciałam stanąć pośrodku twojego serca
i zrobić coś
by choć raz
wiersz kończył się
szczęśliwie
poniedziałek, 12 stycznia 2009
jestem
choć tak niewiele w kolorze
w trzepocie cieni
jestem
stan odmienny nazywam swoim
wreszcie goi się blizna pamięci
ta pod lewym okiem
łza kurczy się i znika
jak noc w twoich ramionach
jestem zupełnie daleko
pod twoim domem
uśmiechnij się
dotknij szyby
nareszcie mogę zdjąć za ciasną skórę
nabrać barw i ciepła
w twoich dłoniach
i między wersami
kochać
choć tak niewiele w kolorze
w trzepocie cieni
jestem
stan odmienny nazywam swoim
wreszcie goi się blizna pamięci
ta pod lewym okiem
łza kurczy się i znika
jak noc w twoich ramionach
jestem zupełnie daleko
pod twoim domem
uśmiechnij się
dotknij szyby
nareszcie mogę zdjąć za ciasną skórę
nabrać barw i ciepła
w twoich dłoniach
i między wersami
kochać
radość
nic
sobota, 10 stycznia 2009
(...)
zaklinam ciszę
by minęła
obiecuję jej nową sukienkę i wianek z rumianków
odmawia po raz kolejny
przywłaszczając sobie słowa obrazy dotyk
zamienia mnie w pusty kokon
który zaznał już wszystkiego
a jednak nie umie się cieszyć
tak łatwo strącić go
i patrzeć
jak sam się rozpada
by minęła
obiecuję jej nową sukienkę i wianek z rumianków
odmawia po raz kolejny
przywłaszczając sobie słowa obrazy dotyk
zamienia mnie w pusty kokon
który zaznał już wszystkiego
a jednak nie umie się cieszyć
tak łatwo strącić go
i patrzeć
jak sam się rozpada
piątek, 9 stycznia 2009
jestem
z białych nici utkana jestem
niczym pajęczyna dla gałązek
pachnącego cienia
w płomieniu znajdziesz szelest moich palców
obracam w nich dukat
fałszywy skarb
i na poważnie zrywam się do lotu
nie pozostaje nawet ślad po miłosnym uniesieniu
po szepcie o zmroku
umykam cieniem choć płomień drży jeszcze
wciąż go zapalasz na nieszpory i jutrznie
wciąż jeszcze zakradasz się pod moje okna
w których niczym anioł
osłaniam dwoje śpiących dzieci
i nalewam do kubków gorące mleko
wciąż jeszcze pamiętasz
jak mam na imię
niczym pajęczyna dla gałązek
pachnącego cienia
w płomieniu znajdziesz szelest moich palców
obracam w nich dukat
fałszywy skarb
i na poważnie zrywam się do lotu
nie pozostaje nawet ślad po miłosnym uniesieniu
po szepcie o zmroku
umykam cieniem choć płomień drży jeszcze
wciąż go zapalasz na nieszpory i jutrznie
wciąż jeszcze zakradasz się pod moje okna
w których niczym anioł
osłaniam dwoje śpiących dzieci
i nalewam do kubków gorące mleko
wciąż jeszcze pamiętasz
jak mam na imię
poza tym już nic
czwartek, 8 stycznia 2009
list do Ciebie
piszę do ciebie nocą
gdy księżyc podgląda piękne kobiety
a gwiazdy plotkują
o nowym butiku
sen nie przychodzi łatwo
gdy się na niego czeka
list jest jedynym lekarstwem
na samotny wieczór
i picie do lustra
otula mnie szczelnie ta cisza
brak woli
uzależnienie od twoich ramion
piszę do ciebie nocą
teraz dłonie zostawiają cień
i wiem
że jestem
litery koślawe
niezgrabne
jak ja sama
i list o niczym
chociaż mówi wszystko
gdy księżyc podgląda piękne kobiety
a gwiazdy plotkują
o nowym butiku
sen nie przychodzi łatwo
gdy się na niego czeka
list jest jedynym lekarstwem
na samotny wieczór
i picie do lustra
otula mnie szczelnie ta cisza
brak woli
uzależnienie od twoich ramion
piszę do ciebie nocą
teraz dłonie zostawiają cień
i wiem
że jestem
litery koślawe
niezgrabne
jak ja sama
i list o niczym
chociaż mówi wszystko
zatacza kręgi przy nadgarstkach i szyi
zanurza się we mnie
mgła niepamięci
pokrywa
nagrobne inskrypcje
i bruzdy na czołach
wola mnie
wieczność
jak ktoś
kto zna moje imię
i nigdy nie popełnił błędu
palce nos i kolana już po drugiej stronie lustra
uginają się i pachną inaczej
płynie przeze mnie czas
i czyni mnie jeszcze bardziej bezradną
wobec tego
co tu
zanurza się we mnie
mgła niepamięci
pokrywa
nagrobne inskrypcje
i bruzdy na czołach
wola mnie
wieczność
jak ktoś
kto zna moje imię
i nigdy nie popełnił błędu
palce nos i kolana już po drugiej stronie lustra
uginają się i pachną inaczej
płynie przeze mnie czas
i czyni mnie jeszcze bardziej bezradną
wobec tego
co tu
przyjaciele
....przyjaciele
są zawsze blisko
jak
piegi na moim nosie
i odbicie w rzece
przyjaciele
nigdy nie zostawią mnie samej
obiecali
dotrzymają słowa
są zawsze blisko
jak
piegi na moim nosie
i odbicie w rzece
przyjaciele
nigdy nie zostawią mnie samej
obiecali
dotrzymają słowa
list
przychodzisz do mnie wierszem pośrodku nocy
skradasz się
siadasz na brzegu słowa
obecność nieprawdziwa a jednak ją czuję
jak przysłane życzenia
zasuszone kwiaty
obecny jedynie w szeleście ołówka
realny tak bardzo
że ciągle
za mało
skradasz się
siadasz na brzegu słowa
obecność nieprawdziwa a jednak ją czuję
jak przysłane życzenia
zasuszone kwiaty
obecny jedynie w szeleście ołówka
realny tak bardzo
że ciągle
za mało
sen
ocieram zakrzepłą na wargach ciszę
jedyny środek przekazu
skuteczną tabletkę przeciwbólową
sen na raty
tandetne buty z wyprzedaży
zmywam makijaż
jeszcze bardziej kosmiczny niż
powieści lema
stojąc przed lustrem dni
nie mogę odwrócić wzroku
jakby coś trzymało mnie za ręce
i włosy
szybko zamykam za sobą drzwi
zbiegam po schodach
skręcam w wąską uliczkę serca
i szukam powrotnej drogi
bo się
zgubiłam
jedyny środek przekazu
skuteczną tabletkę przeciwbólową
sen na raty
tandetne buty z wyprzedaży
zmywam makijaż
jeszcze bardziej kosmiczny niż
powieści lema
stojąc przed lustrem dni
nie mogę odwrócić wzroku
jakby coś trzymało mnie za ręce
i włosy
szybko zamykam za sobą drzwi
zbiegam po schodach
skręcam w wąską uliczkę serca
i szukam powrotnej drogi
bo się
zgubiłam
nadzieja
coraz więcej we mnie nadziei
coraz więcej krwi
kołyszą się płuca
nie tylko dla mnie
nie tylko dla ciebie
pragnienie silniejsze od setek diagnoz na jutro
nie pozwala zasnąć
w oczekiwaniu na kolejny cud
później na pewno się stanie
napięta skóra ustąpi miejsca
rozkołysanym świtom
uwierzę
mlecznej drodze
spływającej cienką stróżką
pomiędzy światami
w oczekiwaniu na kolejny cud
poczuję o wiele więcej
i już nigdy nie będę się
bała
coraz więcej krwi
kołyszą się płuca
nie tylko dla mnie
nie tylko dla ciebie
pragnienie silniejsze od setek diagnoz na jutro
nie pozwala zasnąć
w oczekiwaniu na kolejny cud
później na pewno się stanie
napięta skóra ustąpi miejsca
rozkołysanym świtom
uwierzę
mlecznej drodze
spływającej cienką stróżką
pomiędzy światami
w oczekiwaniu na kolejny cud
poczuję o wiele więcej
i już nigdy nie będę się
bała
...po drugiej stronie....
grzęźnie w krtani dzień i noc
zastyga
razi kaskadą ogni
płomieniem znaczy pieczęć na czole
że jestem twoja
chociaż mnie nie chcesz
i to
że wdeptana we wczorajszy dzień
nie mam nadziei na jutro
kolejny marzec na trzydzieste piąte urodziny
nie przyniesie żadnej odmiany
wybrałam najgorzej
i nie walczyłam o ciebie
teraz
twarz ukrywam w dłoniach
z nadzieją
że to ty stoisz
po ich drugiej stronie
nie więcej
nie więcej od tego co
można posiadać
co zmieścisz w dłoni
skórzanej walizce czasu
nie więcej
od tego co zapamiętane
co wyniesione pod ukryciem nocy
szczelnie zamknięte
kieszenią serca
sejfem smukłych palców
i niezbędne
choć nic nie warte dla świata
jesteś tym
co utracone
niespełnione
we mnie
nie więcej od tego
co pod powieką pod skórą ukryte
ciepłe i niezmienne
jesteś tym co uratowane
o czym nie umiem opowiedzieć
jesteś tym
co najważniejsze
we śnie.....
we śnie biegnę zieloną łąką
głaszczą mnie motyle skrzydła
i trawa ugina się uprzejmie
pod stopami
we śnie
ty trzymasz mnie za
rękę
i ciągle jeszcze słyszę słowa
których już nie ma
tak dawno
a przecież ciągle
w moim sercu ta łąka
i ty
tato
głaszczą mnie motyle skrzydła
i trawa ugina się uprzejmie
pod stopami
we śnie
ty trzymasz mnie za
rękę
i ciągle jeszcze słyszę słowa
których już nie ma
tak dawno
a przecież ciągle
w moim sercu ta łąka
i ty
tato
czwartkowy poranek
...można patrzeć przed siebie a jednak niczego nie zobaczyć.Można nawet mieć wrażenie,że się widzi i nawet przecierać oczy z niedowierzania,że jednak...Można patrzeć lecz mieć oczy ciągle zamknięte a mimo to-dostrzegać więcej niż inni.Można nawet nie mieć oczu a jednak widzieć.Patrzę.Moje palce szybko przesuwają się po twojej twarzy,opuszki wyszykują bruzd,zagłębień,szorstkich łuków i owali.Natrafiają na czoło,niecierpliwe brwi,cieple usta....zapamiętują łagodność policzków oczekujących na pieszczotę.Patrzę.Przestrzeń zatapia się w sekundach,minutach,godzinach,czas przestaje wypływać z zegarów,czeka....Wszystko jest inaczej.Już się nie starzejesz,już pozostaniesz we mnie takim,jakim teraz Cię widzę.Moje palce odpływają razem ze wspomnieniem tamtego wiersza,powoli zamykają się oczy i sen odbiera resztę wzruszenia....rano nas tu nie będzie.Ani tu ani w żadnym innym zakątku ziemi.....
środa, 7 stycznia 2009
...moje imię-Anna.....
..........................2008-12-12 17:33:10 .."nadzieja jest światłem wabiącym nas jak te ćmy głupie/wierzymy na przekór nocy/na przekór temu co wiemy/że światło nie zgaśnie/że chociaż noc się skończy/pozostanie nadał blask/nocnej lampki/nadzieja jest ułudą/kłamstwem pozwalającym/przeżyć kolejny rok/u boku tego samego mężczyzny/tylko dlatego/że jest naszym mężem/nadzieja/każe się nie poddawać/nawet wtedy/gdy nie ma niczego/poza nią samą/już nikt mnie nie pyta/jak chcę żyć/wszystko postanowione/zapisane/rozpoczęte/nikt nie pyta/czy to jest właśnie to/czego szukałam tyle lat/jestem zmęczona/zmykam za sobą drzwi/nie chcę mieć nadziei/że jednak ciągle mnie kochasz......................................2008.12.16 godz.22.30.............." ...nie muszę pytać-znam odpowiedź/a czas jak szorstki piasek na moich kolanach/potęguje uczucie obcości/ciągle mi się zdaje że widzę jak biegniesz/na spotkanie ze mną/że ciągle tu jesteś/przetrwałe pragnienie/co nie umie odejść/nie muszę pytać/ale ciągle pytam/i tylko w połowie zgadzam się na smutek/chociaż on przychodzi/jak gość nieproszony/z podręczną walizką/by zostać na dłużej/nie muszę pytać/gdy na ciebie patrzę/zasypiam jak w wierszu/jednak bez powrotu/z twoim ramieniem/blisko mojej twarzy/jedyna bliskość/jaką dać mi chciałeś/to ostatni oddech/moje imię/Anna................
..kim jestem dla Ciebie?...
...............dławię się bezsilnością/drzazgą twoich słów/gładko rozcinająca skórę/pluję zazdrością o płatki śniegu/które maja więcej szczęścia/niż ja/bo lądują na twoich rzęsach/przemierzam przestrzeń szybciej/niż inni wędrowcy/po raz kolejny/próbuję stanąć/lecz kręci się w głowie/wiruje rzeka słów/poplątana przeszłość/wpływa na teraźniejszość/alkohol przestaje znieczulać/i nie znajduje dla nas miejsca/w tym samym wierszu/potrzebuję coraz więcej słów/by zasnąć/a i tak nie zasypiam/płonę/tak długo/aż zacznie świtać/potem/ty otwierasz oczy/ja zszywam noc/pęknięte czółno czasu/i wszystko/co napisane/przestaje mieć znaczenie...........20.12.2008...
...............jeśli żyjesz to znaczy,że tak miało być
................jeśli kochasz to znaczy,że masz wiele do zrobienia
...............jeśli masz oczy to znaczy,że możesz zmieniać otaczającą Cię rzeczywistość
...............jeśli masz ręce to znaczy,że nikt kto Cię odwiedził,nie może pozostać głodny
...............jeśli masz nogi to znaczy,że nie wolno Ci się zatrzymywać
...............jeśli czujesz to znaczy,że nie wolno być Ci obojętnym wobec cudzego cierpienia
................jeśli coś Cię boli to znaczy,że możesz zrozumieć innych
................jeśli przeczytałeś moje słowa to znaczy,że widzisz i mnie i innych,którzy są obok
...............Twój uśmiech,serdeczny list,ciepły sms-ratują komuś życie
...............nie musisz iść na wojnę,wystarczy,że odwiedzisz starego przyjaciela......22.12.2008.
................moja twarz się zmienia/idę mrocznym korytarzem/potykam się o wczoraj/opadają łuski powiek/noc kurczy się i znika/jak smutek pod twoim dotknięciem/słyszę głosy i czuję obecność cieni/w mej głowie nie ma miejsca dla nie samej/samotność wypełnia wszystkie szczeliny pamięci/błękit oczu staje się przekleństwem/bo niczego już nie chce widzieć/a ciągle widzę ciebie/po drugiej stronie/na końcu wiersza/jesteś/nie dla mnie/chociaż cie szukałam/i będę szukać jutro/i nie zasnę/dopóki nie powiesz/kim jestem/dla ciebie......
2009 01.02.........................
...............jeśli żyjesz to znaczy,że tak miało być
................jeśli kochasz to znaczy,że masz wiele do zrobienia
...............jeśli masz oczy to znaczy,że możesz zmieniać otaczającą Cię rzeczywistość
...............jeśli masz ręce to znaczy,że nikt kto Cię odwiedził,nie może pozostać głodny
...............jeśli masz nogi to znaczy,że nie wolno Ci się zatrzymywać
...............jeśli czujesz to znaczy,że nie wolno być Ci obojętnym wobec cudzego cierpienia
................jeśli coś Cię boli to znaczy,że możesz zrozumieć innych
................jeśli przeczytałeś moje słowa to znaczy,że widzisz i mnie i innych,którzy są obok
...............Twój uśmiech,serdeczny list,ciepły sms-ratują komuś życie
...............nie musisz iść na wojnę,wystarczy,że odwiedzisz starego przyjaciela......22.12.2008.
................moja twarz się zmienia/idę mrocznym korytarzem/potykam się o wczoraj/opadają łuski powiek/noc kurczy się i znika/jak smutek pod twoim dotknięciem/słyszę głosy i czuję obecność cieni/w mej głowie nie ma miejsca dla nie samej/samotność wypełnia wszystkie szczeliny pamięci/błękit oczu staje się przekleństwem/bo niczego już nie chce widzieć/a ciągle widzę ciebie/po drugiej stronie/na końcu wiersza/jesteś/nie dla mnie/chociaż cie szukałam/i będę szukać jutro/i nie zasnę/dopóki nie powiesz/kim jestem/dla ciebie......
2009 01.02.........................
...jesień nastraja mnie sentymentalnie,zrobiłam się ckliwa,przygnębiona zbyt często.Przyjaciele mówią,że to brak słońca i pewnie sporo w tym prawdy.Nagła potrzeba pisania płodzi kolejne wiersze,listy,notatki....Nagła potrzeba bycia w nie-samotności wyrywa mnie ku ludziom- choćby miało to istnieć jedynie w formie elektronicznej.Próbuję istnieć nie tylko jako matka choć to bardzo trudne bo praca,jaka wykonuję czyni mnie matka przez cala dobę.Czuję się samotna.I przeraża mnie to.................12:36 2008-12-07...../nie pytaj/co będzie ze mną/gdy skończy się wiersz/jak ostatni oddech/gdy skóra przyzwyczai się do bólu tępego narzędzia/jedynej pieszczoty/nie pytaj/skąd można zaczerpnąć nadziei,bo nie ma jej we mnie/od dawna/i niebieskie oczy już nic nie powiedzą/bo o to co najważniejsze/już nikt ich nie pyta/nie pytaj/jak skończy się wiersz/on ciągle się dzieje/utkany misternie z naszych niedomówień/poranionych palców....
rozdrapując przeszłośc......
..............."dziwnie nie chce goić się rana pamięci/ta nad lewym okiem/zmusza do patrzenia w lustro/na kolejne zmarszczki dni/na niepotrzebne nikomu słowa/ten/do którego piszę/już dawno oswoił się z czasem/i nie chce rozumieć/wierszy/szkoda/może zobaczyłby wtedy mnie/prawdziwą/kulawą z niespełnienia/z twardą korą/zamiast ciepłej skóry/rozdrapuję ziarninę wspomnień/ściszam radio/by usłyszeć kroki/ale nikt nie idzie/nie staje w drzwiach/nie poprawia włosów nad moim czołem/nie całuje jedwabną przestrzenią/nie goi się we mnie rana pamięci/nie zabliźnia wydarte serce/ani pogoń za drugą strona lustra/wieczność przepływa przez palce/nie pozostawiając śladu/po wczorajszej walce/zostają łzy/których nikomu nie wolno/zobaczyć".............................................14.12.2008 godz.22.00..... ....jestem choć niektórzy myślą/że nie naprawdę/dotykam kształtów waszych myśli/ciągle chcę więcej/ciągle jestem głodna/a czas się kurczy/jak żywica duszy i zmienia barwy zbyt szybko/na przekór temu/co chciałam napisać/ciągle mam wrażenie ze zataczam kręgi/i że wracam w miejsca/z których nie ma wyjścia/oddycham płytko/jakby dla zasady/mimowolne skurcze oskrzeli/kiedy oddech boli/jestem/ciągle jeszcze piszę/wiersze są pod skórą/choć przecież tak trudno obłaskawić słowa/bo czasami czując/nie potrafię nazwać/i ukrywać muszę płatki/kolce/skrzydła/skóra jest za ciasna/żeby pojąć mogła/i ogarnąć wnętrze/jestem/wciąż nieoswojona/w niedokończonym szkicu/w przerwanym pocałunku/w kłamstwie na dobranoc/mój prywatny matrix/lekcja umierania...............
Subskrybuj:
Posty (Atom)