O mnie

Moje zdjęcie
Nowa Ruda, dolnośląskie, Poland
...opowieść o miłości-zawsze takiej samej-niemej ze wzruszenia,bolesnej,pierwszej. Opowieść o przemianach jakie stają się w nas pod wpływem lat,zdarzeń,ludzi. Opowieść o niegasnącej potrzebie życia i doświadczania tego,co jest przynależne życiu.To opowieść o najważniejszym z ważnych-o sercu-kobiety,matki. O pragnieniu bycia na przekór losowi.Zapraszam....

wtorek, 26 października 2010

jeszcze raz


,,,jeszcze raz.Podjęta próba,naznaczony szlak.Znasz go od dawna i już nie dostrzegasz barw.Nie widzisz jak piękny był kiedyś,jak mocno był twój.
,,,jeszcze raz.Zapomniałeś,że ona lubi kiedy ją dotykasz,nie pamiętasz,że chce czuć się piękna chociaż czas odebrał jej dawną lekkość.
,,,jeszcze raz.Masz coraz mniej choć wydaje ci się,że jest odwrotnie.Czas dogania jutra coraz szybciej.Płonie wczoraj.Jak ostatni most pomiędzy wami.
,,,jeszcze raz.Nie istnieją rzeczy ani żadna ludzka sprawa,której nie można cofnąć.Ani taka,której nie można zniszczyć.Ale tym razem nie usłyszysz braw chociaż na nie czekasz.
,,,jeszcze raz.Próbujesz myśleć ale bez skutku,nazywasz rzeczy po imieniu i czekasz na świt.Patrzysz przed siebie ale tam niczego już nie ma.
,,,jeszcze raz.

piątek, 9 lipca 2010

zapomnę

,,,zapomnę.Cały brud zejdzie z czasem,ze skóra zmęczonych dłoni.Zapomnę.I niesiona codziennym nurtem przeklętych godzin-wyblaknę na słońcu jak skóra zrzucona przez jaszczurkę.Dziś jeszcze pielęgnuje dłonie-wierząc,że zauważysz gładkość i zapach kobiety.Że dotykając twarzy,,,mogę dotknąć ciebie i że ty możesz to poczuć wbrew temu co powtarzasz od dawna.....Zapomnę.Bez tego nie można żyć kiedy ciągle się pamięta.I codziennie trzeba wybierać.I codziennie pozostawiać te same ślady.
I pozwalać się nie zauważać i udawać,że się nie widzi.
I tak oddychać aby nie spłoszyć snów.

wtorek, 29 czerwca 2010

szare

,,,pytań zawsze jest więcej,niepewności stają się realne niczym naderwany paznokieć i kiedy próbujemy zaczerpnąć nadziei...nadzieja jakby zastyga w bezruchu.Plan zawodzi zawsze kiedy potrzebujemy planu-i nie zostaje nic jedynie brodzić we wczoraj.Coraz trudniej przyznać się do pragnień bo nikt nie wierzy,że mogę mieć je ja-najpospolitsza z pluskiew.Czarno-biała fotografia pozostawia ślad w wyobraźni,nie zaprzeczam kolejnemu dołkowi,zamykam oczy,płynę....i wiem,że kiedyś wierzyłam w biel i czerń.Teraz wierzę jedynie w szare...

czwartek, 24 czerwca 2010

dobranoc

...szykujemy się do snu.Ciepły jeszcze stan nazywamy już tylko teorią przetrwania.Oglądam zdjęcia,nabieram pewności.Czuję.Ale nie chce myśleć.Kiedyś ciągle to robiłam i nie wyszło mi to na dobre.Teraz sen mocno przykleił się do powiek,nie ustąpi zanim się nie spełni...zanim mnie obejmie,obejrzę raz jeszcze wszystko po kolei,siebie,ją.I nic się nie stanie,już nie zaboli mocniej.Już nie może mocniej.Szykujemy się do snu.Zapomniałam prawie jak to jest.Nie ufam,nie rozumiem,nie chcę.Sen to stan przetrwalnikowy,jak u larw.......potem będzie piękniej.Rozwinę skrzydła,wysuszę z wczoraj......z jutro.....Dobranoc.

wtorek, 8 czerwca 2010

wiem

...bez egzaltacji w głosie opowiedzieć o jutrze,o tym co się zdarzy czy tego chcesz czy nie.Nie myśl,że się nie boję.Umieram ze strachu przed wszystkim czego nie poznałam wcześniej i przed tym,co już dobrze znane.Wiem,łatwo jest pisać o tym,co nie nasze....co tylko podejrzane przez dziurkę od klucza.Wiem.Nie jest łatwo żyć bez blasku i ciepła.Wiem.Jedynie kaleczyć palce przy próbie dotknięcia.Tylko tyle.Choć chcieliśmy więcej.Nienormalni.Powinnam to wiedzieć a jednak oszukuje się ciągle,że czas zatacza kręgi i powraca do poprzedniej formy ale już zmieniony.Łzami,snem,twoim podniesionym głosem.Wiem.I nie umiem niczego zmienić.Nie umiem oddychać.To już ostatnia tabletka.Ostatni tanieć.Ostatni liść.Wiem.Nie jest łatwo rozumieć.Bo rozumieć to zgadzać się.A ja się nie zgadzam....

środa, 28 kwietnia 2010

spóźniłam się

...już mi nie zależy.Spóźniłam się o całe wieki.Czas zatoczył koło i powróciwszy w to samo miejsce-nie pozostawił dla mnie żadnego wyboru.Jak mam zrozumieć ten nagły wyrok?Jak mam się zgodzić na czas próby?Jak mam nazwać brak,który nie może być brakiem?Nie odróżniam nocy od dnia.Nie czuje zimna.Nie liczę dni.Nie wiem kim jestem.Nie zależy mi a jednak boli.Nie mogę płakać bo ty patrzysz na mnie i wiem,że od tej siły tak wiele zależy.Może gdyby jutro mogłoby być inne,może gdybym umiała wyśnić lepsze jutro.....ale nie umiem.Jestem bezradna niczym kulawa żaba na środku jezdni.Wiem i czuję a jednak nie uciekam przed ciosem.

wtorek, 9 marca 2010

uczę się,czytam....

,,,czytam cudze wiersze,płaczę z niedowierzania,że ktoś ma bardziej pod górę...

,,,zataczam kręgi na niebie,płonę,znikam.W popłochu próbuję zliczać zmierzchy i poranki,sensowne momenty,klarowne oddechy,prawdziwe i te bez fałszywej grzeczności,te czyste niczym mapa prowadząca do skarbu.
Wtedy właśnie wiem jak niewiele znaczę,jak niewiele mam.Jak mało mnie potrzebujesz.Jak niewiele chcę.I jak wiele zarazem.

,,,czytam cudze wiersze,płaczę niczym spóźniony kochanek,nie z tej opowieści.Nie z tego wieku.Moja klawiatura odmawia posłuszeństwa.Uczę się od niej.Wiem,że nie jestem tym kim byłam.Mój Caps Lock ciągle wierzy w sens.

niedziela, 7 marca 2010

masz prawo

,,,"masz prawo milczeć..."(Piotr Rubik)


...masz oczy zamknięte,jeszcze prawie ślepa,kiedy wszystko stracisz-ujrzysz wyraźnie co było warte.Masz oczy zamknięte-jeszcze prawie ślepa,z wyobrażeniem co nie dorównuje prawdzie.Z ideą,co zbyt piękna by mogła być prawdziwa.Jeszcze śnisz,jeszcze masz nadzieję,że tak jak teraz to można kochać całe życie.Że namiętna miłość wystarczy by żyć.Że on tak będzie na ciebie patrzył przez najbliższych 30 lat,że odnajdzie w tobie to światło,które tak starannie ukryłaś lecz przecież pragniesz by je odnalazł.Myślisz,że nic się nie zmieni-błękit tęczówki,smak jego potu i to,co o Tobie powie,kiedy zapytasz czym jest młodość.
Jeszcze wierzysz,że zawsze będzie przy tobie,że zapyta jak,minął dzień.Że spróbuje odkryć dlaczego milczysz,kiedy nagle zamilkniesz,,,
Potem zrozumiesz,że to był tylko moment.Ten cudowny i tak bardzo złudny element gry.I nawet jeśli nic nie pozostaje-ty będziesz czekać.Na tamten dzień.
Jesteś śmiesznie niedoskonała.Wybacz.To jedyne co mogę powiedzieć dziś.
A moja prawda,,,zaklęta w wierszu i samotnie prawdziwa.

środa, 3 marca 2010

wrażenie

,,,słowa z trudem odklejają się od języka i palców,jutro-zapisane drobnym maczkiem,przestaje być jedynie jutrem i staje się po części dniem dzisiejszym,pełnym tych samych napięć i oczekiwań.Już nie budzi mnie nadzieja i radosna przestrzeń.Jedynie szarość i wybór mniejszego zła.I choć nie daje to szczęścia to przynajmniej zmniejsza ból i pozwala na chwilę zasnąć rozumowi.Oszczędzam środki przekazu.Powściągliwie dobieram dźwięki.Sama ceruję rany.
A jednak mam wrażenie,że kto inny kieruje moim życiem.

poniedziałek, 22 lutego 2010

na końcu

,,,na końcu drogi zawsze jest cudownie.Oddycha się równo i z radością patrzy na to,co w dole.Ale najpierw wysiłek.Tam,gdzie najtrudniej,tam gdzie niemożliwie.Schody zawsze są strome i sięgają kolan więc trzeba nogi zmusić do udręki.Na końcu drogi nikt nie zapyta z kim szedłeś-tylko czy wystarczyło miłości na jedną opowieść ale z dwóch rozdziałów.Na końcu drogi zawsze jest tak samo-choć inne imiona,twarze i zwyczaje,na końcu drogi czas przestaje istnieć,można spokojnie usiąść,napić się herbaty.Na końcu drogi wszystko staje się proste i śmiesznie oczywiste.Człowiek,pies,kamień.Każdy grzech i cnota.I to,co jest w wierszach-chociaż nie rozumiesz.

sobota, 20 lutego 2010

kiedy

,,,kiedy wydaje się,że wszystko co przeszłe staje się nieważne-staje się dziś-i przeszłość powraca nagłym szelestem i zimna lawiną.Kiedy wydaje się,że śmierć jest jedynie końcem,jedynie marnym finiszem-staje się dziś-i śmierć to jedynie brama i początek drogi.
Kiedy wydaje się,że nie powracają ci,co odeszli-dzieje się dziś-i ciągle czujemy ten sam zapach,ten sam dotyk,to samo drgnienie.Moje oczy kłamią-nie próbuj w nich czytać.Oszukają cię usta i jedynie wiersz pozostanie prawdziwy.
Nigdy nie byłam skarbem.Trudno się z tym pogodzić...trudno w to uwierzyć kiedy ma się lustra i dobrą pamięć.I kiedy wszystko wydaje się być przeszłością-nadchodzi dzisiaj-i świat po raz kolejny rozrywa blizny.I wszystko jest tak jak było a jednak inaczej.

czwartek, 18 lutego 2010

zliczam ziarna piasku


,,,zliczam ziarna piasku na moich stopach.Przelewam muszelką wodę oceanu.Sięgam nieba i upadam wprost na twarz.W ustach czuje krew,jej metaliczny smak i cierpkość jutra w starej skórze,podartej przez czas i błogosławione pomyłki.Nie zgadzam się na nieprawdziwą modlitwę.Odmawiam cudzym myślom.Bo jestem,byłam i będę-i wiem,że istniej Bóg większy niż jakiekolwiek z naszych wyobrażeń.
Teraz jestem pogrążona we śnie-ale on minie i zobaczysz mnie taką,jaką zawsze byłam w ukryciu,pod skórą,w zakamarkach ciepłych aort.Nie zgadzam się na zmianę.Na pokorę,która wynika ze strachu a nie z pragnienia bycia pokorną.Nadchodzi świt.Otwórz wszystkie okna,,,,

środa, 17 lutego 2010

już

,,,już nie umiem słuchać.Słowa ranią niczym odłamki szkła.Chleb stracił swój pierwotny smak i coraz rzadziej jestem głodna.
Kiedy próbuję myśleć-sen zaskakuje mnie i porywa lepkimi ramionami.Krew zalewa oczy,wypełnia ciszę we mnie-tę ,którą zdążyłam ocalić.
Ale jestem niczym-i tak właśnie skończy się moja opowieść,krótka historia szyta na miarę mnie-nikogo.
,,,już nie umiem słuchać.Słowa przepływają jedynie przez oczodoły i nie pozwalam im zostać na dłużej.W końcu żadne z nich nie było nigdy moja własnością.Tak jak i ten dzień,z którym właśnie się rozstaję.

czwartek, 11 lutego 2010

"nadzieja to plan-on ziści się nam,,,"


"nadzieja to plan-on ziści się nam"....
ostatnie sekundy,biały welon,nadzieja,że jednak,,,,,patrz-codzienność zmienia sens każdego ze słów,obietnice są o wiele trudniejsze.Patrz.I nic samo się nie dzieje i nic samo się nie stanie.Choć zaprzeczamy teorii przyczynowo-skutkowej ona nas nie okłamie.Jedyna logiczna i pewna.Szukaj winy w sobie.Nie patrz na mnie.Jeśli potrzebujesz gwoździ-wiedz,że czasem wystarczą słowa,tak,masz ich wiele na każdą okoliczność.Potem mówisz,że to tylko słowa,że nie ważne bo ważniejsze czyny.Tak.Moja wina,moja bardzo wielka wina.Słowa niczym ciosy,przyjmę wszystkie,ostatni okaże się śmiertelnym,,,,

wtorek, 9 lutego 2010

wydaje mi się,,,

,,,wydaje mi się,że jutro też będę.Choć to nie oczywiste i pełne autoironii.Zataczam się jak po prochach i próbuję nie myśleć-tak,wiem,powinno być odwrotnie,w twojej bajce to kobiety nie myślą a faceci to umysłowi strongmeni-jakże urocza przepychanka.Wydaje mi się,że mogę.Że jestem w stanie,gotowa,z dopiętą ostatnią myślą i planem,który nie może zawieść.Wycofuję się z życia ukradkiem.Sama nie dostrzegam zmian.I choć chciałabym-nie potrafię ich zatrzymać.Za wiele chcesz złożyć na moje ramiona.Nie uniosę więcej.Wbrew temu co mówisz-jestem jedynie słabą kobietą.Wydaje mi się,że będę.Że czas mnie nie złamie,ani jutro ani to,co przede mną.Wydaje mi się.

środa, 3 lutego 2010

możesz czekać

,,,możesz czekać.Sen niczym leniwy kot zjawia się dopiero nad ranem kiedy i tak trzeba już wstawać.Możesz czekać.Spóźniony autobus,wiersz,który wydrapałeś na bilecie i okno zza którego każdego dnia widać to samo.Możesz czekać.Ten sam scenariusz i bez jednego słowa-nadchodzące jutro,,,

niedziela, 31 stycznia 2010

myślisz,,,

,,,myślisz-zmienia się wszystko,stare słowa niczym zeschnięte kromki chleba-nikogo nie mogą już nakarmić,może tylko ptaki wdzięczne będą za taki dar.Myślisz-zmienia się wszystko-więc jak być wiernym niechcianej obietnicy,tępej przysiędze która jedynie zabiera resztki ciszy i pewności.Myślisz-umieram z każdą kolejną godziną,coraz mniej czuję i tak jest nawet dobrze.I kiedy nie ma już słów a jedynie łzy i drgająca ostatnia struna -czekasz aby coś się wydarzyło,aby coś się stało.Jak ostatni zapis.Jak ostateczna pieczęć lub czerwona szminka na listowym papierze.To coś co dzieje się zawsze gdy odwracamy twarz ostatni raz ,dla zapamiętania,dla ostatniej szansy.Dla pewności,że jemu nigdy nie zależało tak samo,jak nie zależy teraz.To jedynie kilka kroków a tak bardzo trudne.Tyle szans by pozwolił nam zawrócić,by upewnił,że kocha.....
Naiwny motylu-jesteś dziś już tylko żałosnym odbiciem tej,w której zakochał się sto lat temu.....
Myślisz,wszystko się zmienia.Nawet ja.Ubierasz w nowe słowa stare pragnienia.I wiesz już czego nie chcesz a to o wiele więcej niż tylko to,czego się chce.Dojrzewasz na swój własny,okrutny sposób.
Dziś musisz zapomnieć o wszystkim,co już wiesz.....
Dziś musisz już tylko iść....i nie obracać głowy za siebie,,,,

sobota, 16 stycznia 2010

zwykły

,,,pośród wielu zwykłych koralików można znaleźć wyjątkowy i pasujący do całości.W prostocie barw-i kształtów naprawdę łatwo nazwać go unikalnym.Nie błyszczy,nie kusi innością.Nie mieni się setką barw niczym pawie piórko.Ale pasuje do reszty-tej,która masz na sobie.Pasuje do ciebie.Takiej,jaką jesteś,,,,
,,,naucz się oddychać,tego nie wolno robić zbyt szybko bo można stracić równowagę i nie utrzymać się na nogach.Naucz sie cierpieć-przyda ci sie kiedy już nie będzie odwrotu i kiedy wszystkie klamki odpadną od okien twojej duszy.Teraz dzieje się jutro i dobrze wiesz,że taki stan nie utrzyma sie długo.Naucz sie oddychać.Pod wodą może byc trudno,,,,,,

oddychaj


piątek, 15 stycznia 2010

teraz nic

,,,teraz nic-tylko zbiegać w dół schodami jak z horroru i kontemplując własny strach-stawać się podobnym do kamienia.Kiedy upadek brzmi głucho jak stukot kopyt i wibruje dźwiękiem jeszcze długo po zdarzeniu,tak,oporna jest wyobraźnia.Nie przetwarza danych tak szybko i nie dopasowuje się do zmian temperatury tak jak ty.A ja piszę bzdury.Tutaj.Teraz.Pomimo wszystko.I jest mi z tym dobrze-bo może i ja jestem bzdurą więc do siebie pasujemy.
Już tylko tyle.Szorstki mur blisko twoich pleców.Drewniana poręcz.Oddech.Jeśli pomylisz kroki-spadniesz.
,,,teraz nic-tylko zbiegać w dół bez zastanowienia.
Nie myśleć i nie czuć.
Nie zadawać pytań...


sobota, 9 stycznia 2010

ocean bzdur

,,,w oceanie bzdur nie znajdziesz niczego dla siebie.Od czekania na pocałunek spierzchły wargi i łzy pozostawiły jedynie słoną ścieżkę w poprzek twoich dni.Płyniesz i nie toniesz choć nie umiesz pływać-jedynie kiedy śpisz-możesz wszystko-prowadzisz samochód,palisz cygaro i kochasz faceta z innej epoki.Jedynie we śnie masz wrażenie,że kontrolujesz swoje życie,że widzisz i czujesz i że możesz zmienić co tylko zechcesz.W oceanie bzdur chwytasz się życia w zamian i próbujesz manipulować biologicznym zegarem-może jutro-może pojutrze,,,,będę prawdziwa tymczasem wszystko jest inaczej niż tego chciałaś.Wszystko wokół krzyczy,przyzywa,zagarnia.Jedynie miłość zadziwia.Nie chce upokorzyć.Nie chce niczego w zamian.Jedynie daje-jakby była wszystkim,,,,,,,

czwartek, 7 stycznia 2010

ideał

Ideał sięga bruku,twarde lądowanie i trzy zęby leżą obok ciebie.Obok klonowego noska i niedopałka papierosa-twoja twarz i cień,który znika wraz ze znikającym promieniem słońca.Właśnie tyle znaczysz dla świata.Masz byc użyteczny,masz ratować świat przed globalnym ociepleniem i zima karmić zmarznięte sarny.Sam nie musisz być szczęśliwy.Wystarczy-że jesteś wierny raz obranej drodze.Tak jest spokojniej.Nikt nie protestuje.Nie upomina się o własne połatane dni...Ty nie musisz być szczęśliwy-twoim celem jest uszczęśliwianie innych.Lecz gdy juz uratujesz wszystkich,ktorych mogłeś-kto uratuje ciebie?Kto nazwie cię wyjątkowym?

Kto powie,że bez ciebie nie umiałby żyć?

Kto czuje,że jestes jedyny i niepowtarzalny?

...........nie ma go......................

środa, 6 stycznia 2010

biel

Odzyskana biel i przestrzeń.Przywołana po raz kolejny w nadziei na dobry początek.Jak zreperowane anielskie skrzydła,które ktoś uwolnił od grzechu.Jak twarz człowieka,któremu wybaczono.Jak ktoś-kto sam sobie wybaczył.Tak juz jest,że nie umiemy tego zrozumieć,że odbijamy jedynie pożyczone światło choc możemy mieć własne.Na zawsze.I bez względu na wszystko co nas spotyka.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

nie ma gwarancji

,,,nie ma gwarancji,że znajdziesz źródło.Ono odsuwa się w czasie,ucieka i kusi ale ciągle niezdobyte dla wielu.Patrz.Jesteś tylko dzisiaj a jutro.........toniesz,znikasz i nikt nie pamięta.

niedziela, 3 stycznia 2010

wszystko

,,,wszystko jest tak było wczoraj-drzewa i pachnące liście,struktura włókien,podkład farby pod obraz i deska dotykana z wielką czułością,wszystko pozostaje bez zmian,głos zza ściany,cierpkość negatywu,,,Zegar nie pozwala zapomnieć.Mimo bólu,nocnej zmiany bluesa,on jeden nie postradał zmysłów i czuwa nad trzeźwością projektu,ty nic nie czujesz i nie rozumiesz nadchodzących zmian.Tak bardzo się boję czasu przeszłego a jestem u jego bram,coraz więcej we mnie zmarszczek i staję się starą kobietą,której nic już nie czeka.Wiem, pozwalasz mi wierzyć.Jestem beznadziejna.Uwierzyłam ci już dawno.Właśnie tego chciałeś dla mnie w obronie przed strachem,że jestem zbyt słaba.Tak.To zapamiętałam dobrze.

,,,wszystko jest tak jak było wczoraj-smutna dal i retrospektywa nie dla ciebie-ty jej nie rozumiesz albo tylko udajesz.Szkoda czasu na słowa i szkoda czasu na wiersze,nimi jeszcze nikt się nie najadł.Wiem.

,,,wszystko jest tak jak chciałeś.

Nie ma więcej słów.Nie ma mnie więcej.

sobota, 2 stycznia 2010

zapisana

,,,zapisana w gwiazdach niczym kosmiczna odyseja i nocna wyprawa po złote runo,niepotrzebna nikomu choć pozornie niezastąpiona,witana krzykiem i serią gwałtownych pchnięć,bez dotyku który miał leczyć wszystkie skaleczenia.Z cudowna diagnozą pod pachą-nie do wyleczenia ten przypadek-bo jak wyleczyć może kogoś specjalista od umniejszania własnych win?
Patrzę jak rosną paznokcie i włosy,jak czas odbiera mi wrażliwość na jutro,jak śnieg i jego biel przestają wystarczać do pokrycia wszystkich ran.Kiedy cierpka krew smakuje wciąż lepiej i lepiej.........
........i kiedy bez szansy na zmianę należy pogodzić się z bólem.
Beznadziejnie.
Każdy wybór to ohydna prowokacja i daj sobie spokój z czytaniem jeśli nie rozumiesz.........
,,,zapisana w gwiazdach nocna odyseja.Mroczne widmo jutra w pogoni za wczoraj-poplątana układanką dni.
Bez siebie-z sobą.
Truizm,który zabija.

piątek, 1 stycznia 2010

zwyczajnie

,,,zwyczajnie.Bez ostrzeżenia i próbnego lotu-wpadamy w korkociąg myśli,rozpaczliwie łapiąc się wspomnień,ostatniej nocy,pustej butelki.Noc niczym głodny kruk rozpostarła już skrzydła,przysiadła na chwilę w ogłupiałym transie,ze spojrzeniem pozbawionym sensu,a ja....

,,,zwyczajnie.Budzę się rano z planami na dziś,na jutro,przebiegle i ciągle wierząc,że można oszukać czas.Naiwna.mała dziewczynka.
Bez cienia,bez twarzy i nawet bez zapałek.Czym rozświetli mrok?Czym ogrzeje dłonie?

,,,zwyczajnie.Zasypiam na drugie sto lat.Pod skórą mam zamknięte oczy i we śnie tak trudno je otworzyć.Może i lepiej....

,,,zwyczajnie.Nie zobaczę śmierci....