O mnie

Moje zdjęcie
Nowa Ruda, dolnośląskie, Poland
...opowieść o miłości-zawsze takiej samej-niemej ze wzruszenia,bolesnej,pierwszej. Opowieść o przemianach jakie stają się w nas pod wpływem lat,zdarzeń,ludzi. Opowieść o niegasnącej potrzebie życia i doświadczania tego,co jest przynależne życiu.To opowieść o najważniejszym z ważnych-o sercu-kobiety,matki. O pragnieniu bycia na przekór losowi.Zapraszam....

niedziela, 31 stycznia 2010

myślisz,,,

,,,myślisz-zmienia się wszystko,stare słowa niczym zeschnięte kromki chleba-nikogo nie mogą już nakarmić,może tylko ptaki wdzięczne będą za taki dar.Myślisz-zmienia się wszystko-więc jak być wiernym niechcianej obietnicy,tępej przysiędze która jedynie zabiera resztki ciszy i pewności.Myślisz-umieram z każdą kolejną godziną,coraz mniej czuję i tak jest nawet dobrze.I kiedy nie ma już słów a jedynie łzy i drgająca ostatnia struna -czekasz aby coś się wydarzyło,aby coś się stało.Jak ostatni zapis.Jak ostateczna pieczęć lub czerwona szminka na listowym papierze.To coś co dzieje się zawsze gdy odwracamy twarz ostatni raz ,dla zapamiętania,dla ostatniej szansy.Dla pewności,że jemu nigdy nie zależało tak samo,jak nie zależy teraz.To jedynie kilka kroków a tak bardzo trudne.Tyle szans by pozwolił nam zawrócić,by upewnił,że kocha.....
Naiwny motylu-jesteś dziś już tylko żałosnym odbiciem tej,w której zakochał się sto lat temu.....
Myślisz,wszystko się zmienia.Nawet ja.Ubierasz w nowe słowa stare pragnienia.I wiesz już czego nie chcesz a to o wiele więcej niż tylko to,czego się chce.Dojrzewasz na swój własny,okrutny sposób.
Dziś musisz zapomnieć o wszystkim,co już wiesz.....
Dziś musisz już tylko iść....i nie obracać głowy za siebie,,,,

sobota, 16 stycznia 2010

zwykły

,,,pośród wielu zwykłych koralików można znaleźć wyjątkowy i pasujący do całości.W prostocie barw-i kształtów naprawdę łatwo nazwać go unikalnym.Nie błyszczy,nie kusi innością.Nie mieni się setką barw niczym pawie piórko.Ale pasuje do reszty-tej,która masz na sobie.Pasuje do ciebie.Takiej,jaką jesteś,,,,
,,,naucz się oddychać,tego nie wolno robić zbyt szybko bo można stracić równowagę i nie utrzymać się na nogach.Naucz sie cierpieć-przyda ci sie kiedy już nie będzie odwrotu i kiedy wszystkie klamki odpadną od okien twojej duszy.Teraz dzieje się jutro i dobrze wiesz,że taki stan nie utrzyma sie długo.Naucz sie oddychać.Pod wodą może byc trudno,,,,,,

oddychaj


piątek, 15 stycznia 2010

teraz nic

,,,teraz nic-tylko zbiegać w dół schodami jak z horroru i kontemplując własny strach-stawać się podobnym do kamienia.Kiedy upadek brzmi głucho jak stukot kopyt i wibruje dźwiękiem jeszcze długo po zdarzeniu,tak,oporna jest wyobraźnia.Nie przetwarza danych tak szybko i nie dopasowuje się do zmian temperatury tak jak ty.A ja piszę bzdury.Tutaj.Teraz.Pomimo wszystko.I jest mi z tym dobrze-bo może i ja jestem bzdurą więc do siebie pasujemy.
Już tylko tyle.Szorstki mur blisko twoich pleców.Drewniana poręcz.Oddech.Jeśli pomylisz kroki-spadniesz.
,,,teraz nic-tylko zbiegać w dół bez zastanowienia.
Nie myśleć i nie czuć.
Nie zadawać pytań...


sobota, 9 stycznia 2010

ocean bzdur

,,,w oceanie bzdur nie znajdziesz niczego dla siebie.Od czekania na pocałunek spierzchły wargi i łzy pozostawiły jedynie słoną ścieżkę w poprzek twoich dni.Płyniesz i nie toniesz choć nie umiesz pływać-jedynie kiedy śpisz-możesz wszystko-prowadzisz samochód,palisz cygaro i kochasz faceta z innej epoki.Jedynie we śnie masz wrażenie,że kontrolujesz swoje życie,że widzisz i czujesz i że możesz zmienić co tylko zechcesz.W oceanie bzdur chwytasz się życia w zamian i próbujesz manipulować biologicznym zegarem-może jutro-może pojutrze,,,,będę prawdziwa tymczasem wszystko jest inaczej niż tego chciałaś.Wszystko wokół krzyczy,przyzywa,zagarnia.Jedynie miłość zadziwia.Nie chce upokorzyć.Nie chce niczego w zamian.Jedynie daje-jakby była wszystkim,,,,,,,

czwartek, 7 stycznia 2010

ideał

Ideał sięga bruku,twarde lądowanie i trzy zęby leżą obok ciebie.Obok klonowego noska i niedopałka papierosa-twoja twarz i cień,który znika wraz ze znikającym promieniem słońca.Właśnie tyle znaczysz dla świata.Masz byc użyteczny,masz ratować świat przed globalnym ociepleniem i zima karmić zmarznięte sarny.Sam nie musisz być szczęśliwy.Wystarczy-że jesteś wierny raz obranej drodze.Tak jest spokojniej.Nikt nie protestuje.Nie upomina się o własne połatane dni...Ty nie musisz być szczęśliwy-twoim celem jest uszczęśliwianie innych.Lecz gdy juz uratujesz wszystkich,ktorych mogłeś-kto uratuje ciebie?Kto nazwie cię wyjątkowym?

Kto powie,że bez ciebie nie umiałby żyć?

Kto czuje,że jestes jedyny i niepowtarzalny?

...........nie ma go......................

środa, 6 stycznia 2010

biel

Odzyskana biel i przestrzeń.Przywołana po raz kolejny w nadziei na dobry początek.Jak zreperowane anielskie skrzydła,które ktoś uwolnił od grzechu.Jak twarz człowieka,któremu wybaczono.Jak ktoś-kto sam sobie wybaczył.Tak juz jest,że nie umiemy tego zrozumieć,że odbijamy jedynie pożyczone światło choc możemy mieć własne.Na zawsze.I bez względu na wszystko co nas spotyka.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

nie ma gwarancji

,,,nie ma gwarancji,że znajdziesz źródło.Ono odsuwa się w czasie,ucieka i kusi ale ciągle niezdobyte dla wielu.Patrz.Jesteś tylko dzisiaj a jutro.........toniesz,znikasz i nikt nie pamięta.

niedziela, 3 stycznia 2010

wszystko

,,,wszystko jest tak było wczoraj-drzewa i pachnące liście,struktura włókien,podkład farby pod obraz i deska dotykana z wielką czułością,wszystko pozostaje bez zmian,głos zza ściany,cierpkość negatywu,,,Zegar nie pozwala zapomnieć.Mimo bólu,nocnej zmiany bluesa,on jeden nie postradał zmysłów i czuwa nad trzeźwością projektu,ty nic nie czujesz i nie rozumiesz nadchodzących zmian.Tak bardzo się boję czasu przeszłego a jestem u jego bram,coraz więcej we mnie zmarszczek i staję się starą kobietą,której nic już nie czeka.Wiem, pozwalasz mi wierzyć.Jestem beznadziejna.Uwierzyłam ci już dawno.Właśnie tego chciałeś dla mnie w obronie przed strachem,że jestem zbyt słaba.Tak.To zapamiętałam dobrze.

,,,wszystko jest tak jak było wczoraj-smutna dal i retrospektywa nie dla ciebie-ty jej nie rozumiesz albo tylko udajesz.Szkoda czasu na słowa i szkoda czasu na wiersze,nimi jeszcze nikt się nie najadł.Wiem.

,,,wszystko jest tak jak chciałeś.

Nie ma więcej słów.Nie ma mnie więcej.

sobota, 2 stycznia 2010

zapisana

,,,zapisana w gwiazdach niczym kosmiczna odyseja i nocna wyprawa po złote runo,niepotrzebna nikomu choć pozornie niezastąpiona,witana krzykiem i serią gwałtownych pchnięć,bez dotyku który miał leczyć wszystkie skaleczenia.Z cudowna diagnozą pod pachą-nie do wyleczenia ten przypadek-bo jak wyleczyć może kogoś specjalista od umniejszania własnych win?
Patrzę jak rosną paznokcie i włosy,jak czas odbiera mi wrażliwość na jutro,jak śnieg i jego biel przestają wystarczać do pokrycia wszystkich ran.Kiedy cierpka krew smakuje wciąż lepiej i lepiej.........
........i kiedy bez szansy na zmianę należy pogodzić się z bólem.
Beznadziejnie.
Każdy wybór to ohydna prowokacja i daj sobie spokój z czytaniem jeśli nie rozumiesz.........
,,,zapisana w gwiazdach nocna odyseja.Mroczne widmo jutra w pogoni za wczoraj-poplątana układanką dni.
Bez siebie-z sobą.
Truizm,który zabija.

piątek, 1 stycznia 2010

zwyczajnie

,,,zwyczajnie.Bez ostrzeżenia i próbnego lotu-wpadamy w korkociąg myśli,rozpaczliwie łapiąc się wspomnień,ostatniej nocy,pustej butelki.Noc niczym głodny kruk rozpostarła już skrzydła,przysiadła na chwilę w ogłupiałym transie,ze spojrzeniem pozbawionym sensu,a ja....

,,,zwyczajnie.Budzę się rano z planami na dziś,na jutro,przebiegle i ciągle wierząc,że można oszukać czas.Naiwna.mała dziewczynka.
Bez cienia,bez twarzy i nawet bez zapałek.Czym rozświetli mrok?Czym ogrzeje dłonie?

,,,zwyczajnie.Zasypiam na drugie sto lat.Pod skórą mam zamknięte oczy i we śnie tak trudno je otworzyć.Może i lepiej....

,,,zwyczajnie.Nie zobaczę śmierci....