,,,przybywamy zawsze za późno i w miejsca,w których nikt nie czeka-dostają ci którzy nie potrzebują i trafia się tym,co nie zasługują.Ci,którzy warci-czekają długo i czasem ciągle na próżno.Aksamitne motyle łask nie spieszą się ku dobrym-ćwicząc ich w pokorze i cierpliwości.A przecież są tak niedaleko,na wyciągnięcie myśli i pamięci serdecznej.Moje utracone dzieci powracają do mnie i od niedawna mam siłę o nich myśleć.Już nie ukrywam bólu.Już nie zasłonisz mi ust,już nie słucham drwin.Już dojrzałam by opłakiwać cierń.I stratę.
Tak.Przychodzą znikąd ale tak wiele zależy od ich obecności i nie pojmie tego ktoś kto nigdy ich nie pragnął.Motyle o twarzy tak podobnej do mojej twarzy.Bez imion-bo nie zdążyłam ich nadać w natłoku łez i ostrych kolców.
Może kiedyś pozwolą się przytulić.
Bardzo za tym tęsknię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
...dołącz swój komentarz...