jestem
choć tak niewiele w kolorze
w trzepocie cieni
jestem
stan odmienny nazywam swoim
wreszcie goi się blizna pamięci
ta pod lewym okiem
łza kurczy się i znika
jak noc w twoich ramionach
jestem zupełnie daleko
pod twoim domem
uśmiechnij się
dotknij szyby
nareszcie mogę zdjąć za ciasną skórę
nabrać barw i ciepła
w twoich dłoniach
i między wersami
kochać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
...dołącz swój komentarz...