świecić oraz trudnej, odpadają stopy
i złoto się kruszy, krzyczy jak w obłędzie
że nie ma dla nas jutra, że nie ma nadziei
że wszystko już minęło - że nic już nie będzie
świecić coraz trudniej, skończyła się nafta
w tej małej lampie, którą od niechcenia
wieszałam u wejścia, tuż przy naszym domu
by oświetlać drogę i na "do widzenia"
świecić coraz trudniej bo gwiazd wciąż ubywa
i noc jest ciemniejsza, coraz wolniej mija
już nie widzę brzegu do którego płynę
i już nie wiem nawet - czyja to jest wina
świecić coraz trudniej choć jeszcze nie pora
do lampy dolewam miłości i ciszy
i kiedy upadnę, i kiedy nie wstanę
to serce zaświeci, na pewno usłyszysz
świecić coraz trudniej, gdy odchodzisz nagle
rymy się nie kleją, każdy wiersz garbaty
a pod skórą ciągle jest ta sama lampa
która wciąż pamięta nas, sprzed wielu laty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
...dołącz swój komentarz...