...kończą sie słowa niczym zapasy srebrnej papierośnicy,brakuje ich coraz dotkliwiej,nawet tych bez skomplikowanej ortografii,przebieram palcami pośród okruszków,pomiętych liter i tych,które zostały na koniec.Najtrudniejsze,ostateczne,odważne,,,,,Nie myślałam,że może braknąć słów,że mogę nie umieć nazwać,opowiedzieć,opisać.Zostałam sama.Dźwięki i obrazy jako jedyne narzędzie pracy,muzyka jako opowieść i w tle pamięć,ktorą należy pozostawić tu dla innych.To jak kolejny krok,jak przygotowanie do dalekiej podróży w którą nie mogę niczego zabrać.Nawet zdjęć.Choć i tak nie będą mi potrzebne.Wszystko mam w sobie,pod powieką,pod skórą ukryte....wszystko poznałam już przecież.Smak krwi,własny pot,i to,jak pachnie strach i noc,ktora jest ostatnią ze wszystkich.I smutek ktory dławi do utraty przytomności bo nie można oddychać.Ciężko jest odchodzić.A przecież to nieuniknione.Przypisane do nas niczym śmierć i łzy po tym,kto odszedł.I wiara,że jednak odejścia też coś znaczą....Próbuję w to wierzyć,że nie jestem sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
...dołącz swój komentarz...